Drugi sparing pomiędzy GKS-em Katowice a Aluron CMC Wartą Zawiercie, rozgrywanym w hali OS Szopienice, rozpoczął się od prowadzenia gości 4:0, ale katowiczanie dzięki zagrywce i skutecznemu blokowi szybko wyszli na remis 8:8. Siatkarze GieKSy wzajemnie napędzali się do coraz lepszej gry, czego efektem był wynik 15:13. Jednak po raz kolejny zabrakło dokładności na początku najważniejszej części seta, przez co Grzegorz Słaby musiał korzystać z czasu przy wyniku 20:18 dla rywali. GieKSa goniła wynik i doprowadziła do gry na przewagi, ale blok na Adrianie Buchowskim zakończył seta wynikiem 27:25 dla gości z Zawiercia.

Stracona szansa nie osłabiła morale naszych zawodników, którzy utrzymywali odpowiedni poziom i prowadzili wyrównany bój z kadrą Igora Kolakovicia (10:10). Dopiero krótka seria przeciwników w bloku sprawiła, że przyjezdni odskoczyli na trzy punkty i konieczna była interwencja poprzez trzydziestosekundową przerwę. Dało to efekt w postaci punktu blokiem Nowakowskiego i remisu 20:20. Tym razem to siatkarze trenera Słabego okazali się lepsi o dwie wygrane kontry i zasłużenie triumfowali 25:23, tym samym wyrównując wynik. Podobny przebieg miała kolejna część meczu, w której zawiercianie z Grzegorzem Boćkiem na ataku zaczęli częściej wykorzystywać swoje okazje w dłuższych wymianach i objęli prowadzenie 16:14. GieKSa nie pozostawała dłużna, akcje Stolca i Buchowskiego pozwalały myśleć pozytywnie o końcowym wyniku partii. Po bloku na Piotrze Orczyku i remisie 22 wydawało się, że wszystko idzie ku dobremu, ale dobre uderzenia Boćka i as Cavanny odebrały nam nadzieję na wyjście na prowadzenie w meczu. Po tym secie sztaby szkoleniowe obu druzyn zdecydowały o zakończeniu meczu.