- Taki początek sezonu na pewno buduje - mówił po meczu z PGE Skrą Bełchatów Grzegorz Słaby, drugi trener naszych siatkarzy.
Pierwszy punkt, jaki GKS Katowice zdobywa w Bełchatowie w swojej PlusLigowej historii, daje sporo satysfakcji?
Na pewno tak. Naciskaliśmy na Skrę Bełchatów w każdym elemencie gry i postawiliśmy się jej bardzo mocno. To nie było tak, że rywal kontrolował w pełni spotkanie i był pewny swego od początku do końca. Mieliśmy swoje szanse, które w pewnym sensie wykorzystaliśmy, ale mamy pewien niedosyt, bo mozna było zdobyć nawet komplet punktów.
NAJTAŃSZE KARNETY W PLUSLIDZE!
Nasza skuteczność w ataku i przyjęciu była bardzo wysoka, ale jednak to rywal zdobywa dwa punkty. Co zadecydowało?
Bełchatowianie w pewnym momencie zaczęli świetnie zagrywać, co przełożyło się w dużej mierze na ich grę blok-obrona i skuteczność w defensywie. Generalnie nic nam nie przychodziło łatwo w ataku, a przy naszym przyjęciu pozytywnym rzędu 70 procent powinno nam się grać zdecydowanie łatwiej. Mimo wszystko właśnie dzięki tak solidnemu przyjęciu byliśmy w stanie postawić się ekipie z Bełchatowa i prowadzić z nią równy bój.
Gdyby ktoś przed startem sezonu powiedział, że GKS będzie bił się jak równy z równym z Resovią i Skrą, a do tego zdobędzie w tych meczach punkty...
Sezon nie kończy się po dwóch meczach, dlatego nawet nie podchodziłem do początku sezonu w ten sposób. Punkty, jakie zdobyliśmy w dwóch pierwszych meczach, nie będą miały znaczenia, jeżeli nie wygramy u siebie z Treflem Gdańsk.
Ale taki start rozgrywek na pewno buduje?
Zdecydowanie tak i widać to po atmosferze w drużynie, po tym, jak zawodnicy entuzjastycznie reagują na swoje zagrania. Ta grupa ludzi bardzo mocno buduje się od samego początku i widać, że ma "feeling". To bardzo ważne.
Obserwuj @GKSSiatkówka