Po spotkaniu z PGE Skrą Bełchatów (0:3) rozmawialiśmy z drugim trenerem zespołu, Grzegorzem Słabym.
To był mecz, po którym możemy po prostu pogratulować PGE Skrze doskonałej postawy i zasłużonych trzech punktów?
Skra zagrała świetne spotkanie, to trzeba otwarcie przyznać. Świetnie w bloku i obronie, skutecznie w wyprowadzaniu kontr, generalnie rywale zagrali znakomicie właściwie w każdym elemencie gry. A wynik, niestety, odzwierciedla to, co miało miejsce na boisku.
W SPRZEDAŻY BILETY NA MECZ Z INDYKPOL AZS-EM OLSZTYN!
Z drugiej strony bywały dłuższe wymiany, w którym stawialiśmy opór faworytowi i pokazywaliśmy to, co jest naszą siłą w tym sezonie.
Tak, co nie zmienia faktu, że bełchatowianie zagrali spotkanie na takim poziomie, że my musielibyśmy zaprezentować dużo lepszy poziom, żeby nawiązać z nimi walkę. Przeciwnik wywarł na nas dużą presję na zagrywce, przez co zdecydowanie łatwiej mu się grało w systemie blok-obrona.
Na godzinę przed meczem zabrakło biletów, hala w Szopienicach wypełniła się do ostatniego miejsca...
To bardzo miły widok i życzyłbym go sobie zawsze. Nie tylko na meczach z topowymi klubami PlusLigi, ale podczas każdego naszego domowego spotkania. Wszyscy pracujemy na to, żeby ludzie w Katowicach chcieli przychodzić na siatkarski GKS i regularnie zapełniali nasza halę.
Teraz zapominamy o bolesnej porażce i szykujemy się na mecz w Gdańsku?
Dokładnie takich słów na koniec użył trener Daszkiewicz: otrzepujemy się, zapominamy o tym, co się stało i ruszamy z czystymi głowami na kolejny, bardzo ważny dla końcowego kształtu tabeli mecz. Czasami po prostu trzeba zaakceptować, że przeciwnik wchodzi na niesamowity poziom gry, bo tak trzeba nazwać to, co zaprezentowali bełchatowianie w starciu z nami. I czasem nie jesteś w stanie nic z tym zrobić.
Obserwuj @GKSSiatkówka