- Biliśmy się z rywalem łeb w łeb i w wielu elementach nie odstawaliśmy od niego, ale nie potrafiliśmy zatrzymać atakujących - ocenił po meczu z Cerrad Enea Czarnymi Radom (1:3) nasz przyjmujący Kamil Kwasowski.

Widać było, że w radomskiej halo MOSiR-u czujesz się szczególnie dobrze. Odnosiło się wrażenie, że wstępują w ciebie dodatkowe siły.

Przyznam, że czuję się nieźle w tej hali. Co nie oznacza, że w Katowicach czuję się źle. Po prostu chciałbym w tym sezonie zagrać w naszej hali kilka tak dobrych spotkań jak to, które zagrałem w Radomiu. Mam nadzieję, że to przyjdzie z czasem.

Choć wynik wskazuje na zdecydowane zwycięstwo gospodarzy, gra obu drużyna mecz była równa i skuteczna do niemal samego końca. Co zdecydowało o wyniku?

Rzuciło mi się w oczy to, że nie potrafiliśmy zatrzymać atakujących Czarnych. Nie patrzyłem w statystyki, ale nie zanotowaliśmy w tym meczu zbyt wielu bloków, na pewno nie była to nasza średnia w tym elemencie. Potrzeba nam jeszcze sporo koncentracji w grze blok-obrona i na tym się skupić najbardziej.

MECZ Z MKS-EM BĘDZIN JUŻ 27 LISTOPADA!

 W innych elementach – na zagrywce, w przyjęciu, w side-oucie - biliśmy się z rywalem łeb w łeb i w ogóle od niego nie odstawaliśmy. Jednak nie umieliśmy zatrzymać Karola Butryna, ponadto Michał Filip też zrobił swoje w tym spotkaniu.

Takie sytuacje jak ta z drugiego seta, gdy wideo weryfikacja odebrała nam piłkę setową, zostają przez jakiś czas w głowie?

Na pewno tak. Ta sytuacja, wyjątkowo pechowa, to był zupełny przypadek, bo jak się okazało, dotknąłem siatki czubkiem buta, właściwie palcem u nogi. Takie mało siatkarskie rzeczy wpływające na wynik podcinają skrzydła, ale w całym spotkaniu walczyliśmy dobrze, momentami lepiej niż w niektórych wcześniejszych spotkaniach. Co nie zmienia faktu, że drużyna z Radomia jest mocna i zagrała dobry mecz. Podjęliśmy rękawicę, walczyliśmy do końca o doprowadzenie do tie-breaka, ale jednak trochę zabrakło. Skupiamy się teraz na kolejnych meczach i nie ma co ukrywać, trzeba wrócić do wygrywania.

Bydgoszcz będzie dobrym miejscem, by w końcu wrócić na zwycięski szlak?

Nastawiamy się na wygraną, jak w każdym meczu, podchodzimy do wszystkiego profesjonalnie. Nie zamierzamy odpuszczać i wiemy, że w końcu musimy przełamać tą złą passę. Nie ma innej opcji.