- Chcemy w następnym meczu udowodnić, że nasza gra z PGE Skrą Bełchatów była wypadkiem przy pracy - deklarował nasz rozgrywający Jan Firlej po porażce 0:3 w ostatnim domowym meczu GKS-u Katowice.

To PGE Skra zagrała świetny mecz, czy to my spisaliśmy się wyraźnie słabiej?

Jedno i drugie. Rywale spisali się bardzo dobrze, natomiast u nas nie zadziałał na dobrą sprawę żaden element, zagrywka i przyjęcia były na poziomie dalekim od rewelacyjnego. Bełchatowianie "kopali" na zagrywce, bardzo dobrze reagowali w bloku, a przede wszystkim podbijali naprawdę wiele piłek w obronie i robili z tego kontry. Nasz zespół wyprowadził całkiem sporo ataków po dobrych, ciasnych kierunkach, które teoretycznie powinny dać nam punkt, a Skra mimo wszystko je podbijała i zdobywała potem punkty, co z pewnością deprymowało. Co tu dużo mówić - między nami a Skra była tym razem duża przepaść, byliśmy na dwóch różnych biegunach. Mam nadzieję, że szybko wyciągniemy z tego wnioski, bo w środę gramy kolejny mecz.

BILETY NA MECZ Z INDYKPOL AZS-EM OLSZTYN! DZIECI DO 15 ROKU ŻYCIA WCHODZĄ ZA DARMO!

W składzie zabrakło drugiego rozgrywającego, ale urazy i absencje nie moga tłumaczyć takiego wyniku...

Maciek Fijałek dojechał do hali, ale musiał nas opuścić tuż przed meczem z powodów zdrowotnych. Mamy nadzieję, że wszystko będzie z nim w porządku. Do tego Kuba Jarosz jest na finiszu zaleczenia urazu pleców, ktory odezwał się u niego w okresie świąteczno-noworocznym i przez który zabrakło go w Suwałkach. Może jeszcze nie gra na swoje sto procent, ale trzeba docenić, że stara się ze wszystkich sił i pomaga całej drużynie.

Ale trudno coś mówić o naszej grze, bo na dobrą sprawę nie zagrało u nas nic. Dlatego w kolejnym meczu zamierzamy pokazać się ze zdecydowanie lepszej strony i przypomnieć, że GKS to waleczny zespół, który "gryzie" rywala w każdym secie i w każdej piłce. Jeżeli się walczy, to porażka nie boli tak bardzo, ale w tym spotkaniu nasz styl pozostawiał wiele do życzenia.

Taka porażka boli tym bardziej, że oglądał ją z trybun komplet publiczności w hali.

Kibice dopisali i to bardzo dobra wiadomośc, szkoda, że w dniu, kiedy zagraliśmy nasz najsłabszy mecz w sezonie. Mam nadzieję, że fani tym się nie zniechęcą, zwłaszcza ci, którzy byli na naszym meczu po raz pierwszy, i będą jak najczęściej dopingować nas na żywo. Pierwsza połowa sezonu pokazała, że stać nas na walkę z absolutnie każdym rywalem i nie odpuszczaliśmy nawet mimo porażek. Naszą postawę ze Skrą należy nazwać wypadkiem przy pracy i mogę zadeklarować, że zrobimy wszystko, by w meczu z Treflem Gdańsk zatrzeć słabe wrażenie, jakie zostawiliśmy.