MKS Będzin: Seif, Roberts, Ratajczak, Piotrowski, Waliński, Rejno, Potera (libero) oraz Przybyła, Peszko, Russell, Stysiał (libero).
GKS Katowice: Falaschi, Sobański, Pietraszko, Butryn, Kapelus, Krulicki, Mariański (libero) oraz Stańczak (libero), Stelmach, Błoński, Kalembka.
Po wygranym meczu z czeską drużyną Black Volley Beskydy Frydek-Mistek, siatkarzy Piotra Gruszki czekał o wiele poważniejszy sprawdzian. W drugim kontrolnym meczu GKS zmierzył się w Sosnowcu z przedstawicielem PlusLigi - MKS-em Będzin.
Katowiczanie od pierwszych piłek prezentowali się dobrze i w niczym nie ustępowali rywalom, którzy mają już dwuletnie doświadczenie gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nasza drużyna poprawnie spisywała się zwłaszcza w bloku oraz obronie. Dzięki niej udało się wyprowadzić kilka efektownych kontr, które z powodzeniem kończyli Serhij Kapelus czy Karol Butryn.
GieKSa nie zwalniała tempa w drugim secie. Elementem, który zrobił różnicę między obiema drużynami był serwis. Najskuteczniejszym zza linii dziewiątego metra był Paweł Pietraszko, który posyłał w stronę rywali zarówno bardzo mocne zagrywki, ale też delikatne skróty.
Rywale zrewanżowali się na początku trzeciego seta. Seria skutecznych bloków dała im prowadzenie 6:1, ale ambitna gra naszego zespołu pozwoliła wyrównać stan spotkania. W drugiej połowie seta rywale jednak znów odskoczyli i tej przewagi podopiecznym Piotra Gruszki już nie udało się zniwelować.
Czego nie udało się dokonać w trzecim secie, udało się w czwartym. Dobra gra na linii blok-obrona oraz skuteczność w pierwszym ataku sprawiły, że GieKSa wygrała czwartą odsłonę, a cały mecz 3:1.