Po latach spędzonych w pierwszoligowym Exact Norwid Częstochowa przyszedł czas na debiut w PlusLidze. Poznajcie bliżej nowego przyjmującego GieKSy, Damiana Koguta.

Początki

Moja przygoda z siatkówką zaczęła się od kuzynki, nauczycielki w szkole organizującej różne zajęcia sportowe. Jako że byłem jak na swój wiek dosyć wyrośnięty, zaproponowała mi treningi siatkówki u trenera Leszka Machety i tak zacząłem. Dyscyplina szybko mi się spodobała i przy niej zostałem, ale jak każdy młody chłopak w tamtym czasie miałem kontakt także z innymi dyscyplinami, głównie z piłką nożną. Ostatecznie szybko zdałem sobie sprawę, że w siatkówce pójdzie mi znacznie lepiej.

Pierwszym większym sukcesem w kategorii młodzieżowej było zakwalifikowanie się do ogólnopolskiej gimnazjady. Dało mi to bardzo dużego „kopa” do dalszej pracy i chyba właśnie wtedy uznałem, że siatkówka podoba mi się na tyle, że chciałbym się z nią związać na poważnie. Potem, gdy trzeba było wybierać liceum, dostałem propozycję z Częstochowy i nie zastanawiałem się długo, dołączając do zespołu Norwida. Przekonał mnie styl gry drużyny, jak i osoba Radosława Panasa, doskonale znany w siatkarskiej Polsce ze względu na swoją karierę siatkarską i trenerską.

Częstochowa

Właśnie w Norwidzie zacząłem stawiać swoje pierwsze siatkarskie kroki – najpierw w drugiej lidze, potem wywalczyliśmy awans do zaplecza PlusLigi i tam występowaliśmy przez kolejne lata. Częstochowa stała się przez ten czas moim drugim domem, jakby nie patrzeć, spędziłem tam jedną trzecią swojego życia! Zawsze będę miło wracam pamięcią do czasu spędzonego w tym mieście; mam tam wielu znajomych, z którymi spotykam się zawsze, gdy jest ku temu okazja i rozmawiamy o tym, co się ciekawego wydarzyło w Częstochowie i tamtejszej siatkówce. Częstochowski Norwid to ośrodek siatkarski znany w całej Polsce, z którego wywodzą się tacy znakomici gracze jak Bartosz Bednorz, Paweł Woicki czy Mateusz Bieniek. Z tego, co wiem, to kilku byłych i obecnych graczy GKS-u też miało okazje grać i uczyć się w Norwidzie.

Sezon 2020/21 był bardzo dobrym czasie dla mnie i całego klubu. Byliśmy od samego początku sezonu spisywani na straty, gdy patrzono na nasz skład na papierze, ale udowodniliśmy, że nazwiska nie grają. Pokazaliśmy to, dzięki czemu wygrywa się mecze i osiąga cele, czyli dobrą atmosferę w drużynie przekładającą się na postawę na boisku. Zajęliśmy historyczne 5. miejsce na koniec TAURON 1. Ligi i z pewnością ten wynik będzie długo w Norwidzie wspominany.

PlusLiga

Moim marzeniem od lat było granie w PlusLidze i krok po kroku do niego dążyłem. Ostatni sezon w Norwidzie mogę zaliczyć do udanych, bo plasowałem się na wysokich lokatach w rankingach przyjmujących i punktujących. Poza tym pokazałem się z dobrej strony w grudniowym turnieju towarzyskim, organizowanym w Częstochowie, z udziałem klubów PlusLigi: PGE Skry Bełchatów, MKS-u Będzin i Cerrad Enea Czarnych Radom. Chyba właśnie wtedy poczułem, że stać mnie na kolejny krok i teraz jestem tu, gdzie jestem.

Nieraz mówiłem o tym, że moim siatkarskim idolem jest Mariusz Wlazły: choć nie jest to zawodnik występujący na mojej pozycji, to jest to człowiek i siatkarz godny naśladowania w wielu aspektach i należy mu się ogromny szacunek za utrzymywanie przez tyle lat najwyższej formy. Jego siła, dynamika i skoczność to rzeczy, które do tej pory mnie fascynują. Podczas krakowskiego turnieju Grand Prix miałem okazję widzieć Wlazłego i wielu innych znakomitych siatkarzy na żywo – i przyznam, że to była naprawdę świetna sprawa. Moje cele na debiutancki sezon w PlusLidze? Chyba każdy, kto zaczyna granie w tej lidze, marzy o tym, by nie stać w kwadracie, tylko grać jak najwięcej i nie różnię się pod tym względem. Zaliczyć dobre wejście w sezon i być na boisku jak najdłużej – to jest mój cel.

Katowice

Szybko się zaaklimatyzowałem w Katowicach i moje wrażenia z pierwszych tygodni są jak najbardziej pozytywne. Mamy bardzo dobrze przemyślane treningi pod względem przygotowania do sezonu i mam nadzieję, że dzięki dobrej postawie sprawimy niejedną niespodziankę, a nasza forma będzie rosła. Nie da się nie zauważyć, że przeskok z pierwszej ligi do PlusLigi jest spory i to dotyczy takich spraw jak choćby rozgrzewka, którą tutaj prowadzi profesjonalnie od początku do końca trener przygotowania motorycznego. Same treningi są zdecydowanie wymagające i nastawione na to, żebyśmy podnosili swoje umiejętności.