Poznajcie nowego środkowego GKS-u Katowice, który w swoim CV ma ciekawą europejską ligę.
Młodość
Pytanie o moje sportowe początki jest bardzo ciekawe, ponieważ moja młodość upływała pod znakiem piłki nożnej, którą trenowałem około 10 lat. Ale cały czas ciągnęło mnie właśnie do siatkówki, natomiast w moich stronach nie były możliwości jej trenować. To się zmieniło, gdy znajomy nauczyciel WF-u zaprosił mnie na amatorskie rozgrywki siatkarskie. W zasadzie moje pierwsze dwa lata treningu siatkarskiego w okresie drugiej-trzeciej klasy gimnazjum polegały na tych zajęciach i szkoleniu się w podstawach siatkarskich. Udało mi się zrobić szybki progres sportowy, do tego pomogło nabranie dość szybko wysokiego wzrostu i na pewnych zawodach szkolnych zauważyli mnie nauczyciele z Kęt, dzięki którym przeniosłem się w pierwszej liceum do drużyny Kęczanina. Tam zauważono mnie po raz kolejny i swoją dalszą edukację, także sportową, kontynuowałem w AKS-ie V LO Rzeszów.
Liceum w Rzeszowie
Czas spędzony w Rzeszowie był zdecydowanie wartościowy i formujący – mogłem wtedy w swoim roczniku trenować z najlepszymi zawodnikami w Polsce w młodzieżowych kategoriach wiekowych, potem sam sięgnąłem w barwach Resovii po złoto i brąz juniorskich mistrzostw Polski. Wtedy wykonałem pierwsze kroki milowe w swojej karierze, które pokazały mi, że mogę zajmować się siatkówką na wysokim, profesjonalnym poziomie i mogę z tym sportem wiązać przyszłość. Jak najbardziej pamiętam z czasów moich występów dla AKS-u Kamila Drzazgę, byłego zawodnika GieKSy.
Szwajcaria
Kwestia moich przenosin do Szwajcarii jest złożona i ciekawa. W roku 2017 miałem początkowo dołączyć do AZS-u Częstochowa, natomiast klub potraktował mnie i kilku innych zawodników bardzo niepoważnie, informując nas po podpisaniu umów i na bardzo krótki czas przed startem rozgrywek, że jednak mają inny pomysł na drużynę i tracimy tam nasze zatrudnienie. Ostatecznie udało się trafić do MKS-u Wałbrzych, co było wtedy opcję trochę ratunkową. Po niezbyt udanym sezonie, z którym wiązała się seria kilku niefortunnych zdarzeń, wiedziałem, że nie chcę zostawać w pierwszej lidze i szukam czegoś innego, lepszych możliwości życiowego rozwoju. Jeden z moich siatkarskich kolegów, który grał w Austrii, polecał mi tamten kierunek i ostatecznie zdecydowałem się na niego, z tym że padło na Szwajcarię i klub Biogas Volley Naefels, a potem Lausanne UC.
Szukałem wtedy wyzwania i gra w lidze szwajcarskiej takim była. Bardzo doceniam tamten czas, dwa lata spędzone z trenerem Oskarem Kaczmarczykiem, z Czechem Daliborem Polakiem, a także z Massimiliano Giaccardim, obecnie drugim trenerem słynnego klubu z Perugii. Pod względem rozwoju był to strzał w dziesiątkę, nie spodziewałem się trafić na tak wysokiej klasy specjalistów i kapitalnych trenerów, którzy pomogli mi się rozwinąć pod wieloma względami, nie tylko siatkarskimi. To były bardzo owocne i udane cztery lata, także pod względem warunków do życia i możliwości podróżowania po tak ciekawym i urokliwym kraju jak Szwajcaria. Miałem w zasięgu kilku godzin podróży samochodem wiele ciekawych miast, ponadto spędzenie weekendu w Niemczech, Francji czy Włoszech też nie było problemem.
Lublin
Sezony spędzone w Lublinie zapamiętam pod kątem naprawdę świetnej grupy osób, z jakimi przyszło mi tam pracować, mówię zarówno o zawodnikach, jak i trenerach. Mogłem być częścią doświadczonej drużyny z zawodnikami o sporym ograniu na najwyższym poziomie, zdobywcami medali i pucharów, jak chociażby Damian Schulz czy dobrze tu znany Marcin Komenda. Oceniam tamte dwa lata w Lublinie jako kapitalne doświadczenie i miałem spore szczęście znaleźć się w takim zacnym gronie ludzi, natomiast splot różnych zdarzeń, w tym kontuzji sprawił, że nie wyciągnąłem z tamtego okresu wszystkiego, czego bym chciał. Wierzę, że ten zebrany bagaż doświadczeń zaprocentuje w przyszłości.
GKS Katowice
Przyjaźnię się z Kubą Nowosielskim, tak że było kogo zapytać o sprawy związane z GKS-em Katowice, gdy doszło do tematu zainteresowania klubu moją osobą i rozmów transferowych. Na pewno zyskałem od niego dużo cennych wskazówek i informacji na temat tego klubu. Co do pierwszych tygodni treningów, na pewno był to specyficzny okres, jako że pracujemy już dość długo, a ze względu na brak zawodników-reprezentantów krajów nie mieliśmy zbyt wiele okazji do grania w szóstkach. Natomiast w tym okresie wykonaliśmy naprawdę sporo wartościowej pracy od względem przygotowania motorycznego i kondycyjnego. Od momentu przylotu Joshuy Tuanigi możemy grać na zajęciach sześciu na sześciu, co jest ważne w kontekście naszej codziennej pracy i na pewno jej jakość pójdzie jeszcze bardziej do góry po przyjeździe Alexa Bergera z kadry.
Znam Katowice bardzo dobrze, bywałem tu wiele razy w przeszłości i mam bardzo dobre wspomnienia związane z tym miastem. Nie miałem żadnych obaw związanych z przebywaniem tutaj, bo wiedziałem, że w Katowicach będę miał wszystko, czego potrzebuję i do grania, i do życia poza pracą. Aktualnie mieszkam jeszcze w rodzinnym Chełmku, dlatego wolne chwile staram się spędzać głównie na spokojnej regeneracji, jako że w tym okresie czasu między kolejnymi treningami nie ma zbyt wiele. Dobra książka, nauka języków, relaks przy komputerze… albo oglądanie zmagań na igrzyskach w Paryżu przez ostatnie dwa tygodnie.