Poprosiliśmy naszego środkowego Emanuela Kohuta o stworzenie swojego prywatnego dream teamu z siatkarzami, z którymi występował w swojej długiej i owocnej karierze. Oto efekty naszej rozmowy!

Rozgrywający: Ricardo Garcia (Brazylia)

Gram w siatkówkę już 21 lat, tak że trochę nazbierało się tych zawodników, z którymi występowałem... Ze wszystkich rozgrywających najlepiej grało mi się z Ricardo Garcią. To był ktoś, kto naprawdę kreował grę i umiał zrobić coś więcej niż inni. Stawiałbym go na równi z Nikolą Grbiciem, który był trochę bardziej precyzyjny, ale był podobnym typem lidera. Ricardo miał tego pecha, że z reprezentacją wygrał wszystko, co było do wygrania, natomiast jego kariera klubowa była bardzo uboga w trofea. Jest tylko jeden rozgrywający, którego uważam za wybitnego, a z którym nie zdążyłem zagrać w jednej ekipie: Paweł Zagumny.

Atakujący: Alessandro Fei (Włochy)

Wspominam go bardzo dobrze, z nim zawsze była dobra zabawa na boisku i poza nim. Zastanawiałem się, czy w jego miejsce nie dać Cwetana Sokołowa, ale chyba ostatecznie postawię na Feia. Po nim było widać, że grał na pozycji środkowego, bo świetnie czytał grę bloku i był wielką pomocą dla każdego środkowego, z którym skakał przy siatce.

BILETY NA MECZ Z JASTRZĘBSKIM WĘGLEM! NAJTANIEJ W INTERNECIE

Przyjmujący: Samuele Papi (Włochy), Wout Wijsmans (Belgia)

Papi to wzór profesjonalizmu dla każdego siatkarza, każdemu imponował swoim podejściem do zawodu. Nie pozwalał na to, by ktokolwiek z nas odpuścił jakiś trening lub mecz. Czuwał nad nam jak taki troskliwy tatuś i był dla młodszych zawodników kimś, kim chciałbym być teraz. Staram się, czasem wychodzi... Do niego do tego składu dorzucę najlepszego skrzydłowego do gry na wysokiej piłce, jakiego kiedykolwiek widziałem, czyli Belga Wijsmansa. Dobrze go wspominam, bo z nim zrobiliśmy finał Ligi Mistrzów w 2013 roku.

Dlaczego nie Earvin Ngapeth? Uprzedzałem, że takie wybieranie jest trudne! Earvin jest osobowością, bez wątpienia, ale nie mam z nim wyłącznie dobrych wspomnień. Dobrze pamiętam, że przegraliśmy z nim kilka spotkań tylko dlatego, że Earvin zaczął robić te swoje sztuczki, które potem wszyscy oglądają na Youtubie. Wszyscy się zachwycają: „jak on to zrobił!”, „jaka finezja!”, tylko mało kto pamięta, ile Ngapeth przegrał meczów przez takie zagrania. Przez dwa lata wspólnych występów nazbierało się kilka takich gier, na przykład finał Ligi Mistrzów. W tie-breaku zaatakował tak, że przegraliśmy 16:14 i przez to w CV nie będę miał złota Champions League. Ktoś powie: ale Ngapeth zrobił coś podobnego w finale mistrzostw Europy i wygrał. Tak, i to zagranie jest na Youtubie, a mojego finału nie ma!

Środkowi: Stefan Hubner (Niemcy), Gustavo Endres (Brazylia)

Obaj to duże nazwiska, u obu uczyłem się fachu. Pamiętam, jak Gustavo wracał do Włoch po igrzyskach w Pekinie (2008 rok – przyp. Red.) i był bardzo zły na srebrny medal, jaki zdobył z kadrą Brazylii. Ja mu powiedziałem, że byłbym zadowolony z każdego medalu olimpijskiego! Ale widziałem po nim, jak bardzo ambitnie podchodził do celu. W jego siatkarskim CV były prawie wyłącznie złote medale, a tu „zepsuł” je sobie drugim miejsce w Pekinie. A Stefan Hubner to prawdopodobnie jeden z najlepszych środkowych w historii siatkówki: szybki, skoordynowany, silny... Wzór pod wieloma względami. Trudno powiedzieć, żebym kopiował ich styl gry, bo każdy zawodnik jest trochę inny i ma umiejętności pozwalające na takie lub inne zagrania. Poza tym w siatkówkę gra się teraz inaczej.

Libero: Alessandro Farina (Włochy)

To może zaskakujący wybór, bo tego zawodnika teraz mało kto kojarzy. Głównie dlatego, że nie błysnął w kadrze Włoch, chociaż zdobył trzy razy Ligę Mistrzów i kilka mistrzostw kraju. Ale to był najbardziej kompletny libero, z jakim grałem. Przyjmował połowę boiska i bronił kapitalnie, nie widziałem drugiego takiego libero. Do tej pory nie mam pojęcia, jak to się stało, że nie odgrywał większej roli w swojej reprezentacji.

Trener: Roberto Piazza (Włochy)

Byłem jego zawodnikiem trzy lata w klubie z Treviso i dwa w Cuneo. Zawdzięczam mu dużo, jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne i mentalne do meczu, pokazał mi przede wszystkim, jak ma wyglądać praca na treningu. Jeden z tych trenerów, który na wszystko ma dowód, bo zapisuje i notuje każdą rozmowę, jaką przeprowadza w drużynie i w klubie. Jeśli chcesz mu udowodnić, że czegoś nie powiedziałeś – nie ma na to szans. Do tego Piazza ma niesamowitą pamięć, czym mi imponuje.

Pamiętam, jak jego Skra Bełchatów przyjechała do Katowic, przegrała z nami 3:0 i potem Piazza długo trzymał swoich chłopaków w szatni, na pewno ponad godzinę. Za moich czasów z nim zdarzały się podobne rzeczy, ale to nie jest typ trenera, który prowadzi jakieś długie przemowy po porażkach. To jest człowiek, który stawia siatkarzy na równi z sobą i jeśli coś się wydarza, to chce od nich usłyszeć, co się stało, dlaczego i jaką z tego możemy mieć lekcję. I co bardzo ważne, w rozmowach z dziennikarzami nie powiedział złego słowa na zespół. W szatni mógł mieć do nas pretensje, ale kiedy wychodził do mediów, bronił drużynę do samego końca, bo był jej częścią. I to jest bardzo dobra cecha.