Po spotkaniu z MKS-em Będzin (3:1) rozmawialiśmy z Jakubem Jaroszem, który zdobył swoją drugą nagrodę MVP z rzędu w tym sezonie.

Jak smakują upragione trzy punkty, pierwsze w tym sezonie?

Bardzo dobrze! To dla nas szalenie cenne trzy punkty i ważne zwycięstwo, tym bardziej, że odniesione przed własną publicznością, która za każdym razem bardzo gorąco nas dopinguje. Dziękujemy jej za wsparcie!

Choć wynik na to nie do końca wskazuje, rywalizacja była bardzo wyrównana. Co zaważyło?

Na gorąco ciężko to ocenić, ale wydaje mi się, że kluczem było to, że po prostu graliśmy od rywali zdecydowanie lepiej. W jedynym przegranym secie cała przewaga MKS-u wynikała z dobrej zagrywki Grześka Pająka, która dała będzinianom motywację do tego, by grać lepiej. Ale w pozostałych częściach meczu graliśmy lepsza siatkówkę od naszych rywali i wygraliśmy zasłużenie.

WYBIERZ SIATKARZA ROKU W PLEBISCYCIE ZŁOTE BUKI 2019!

Kluczowy wydaje się trzeci set, w którym trzeba było pokazać sporo charakteru i odporności na ciosy.

Tak, tym bardziej, że drugi set zasiał w nas nieco niepewności, która wkradła się w nasze poczynania. Na szczęście to opanowaliśmy: nie graliśmy może tak dokładnie jak w pierwszym secie, ale to był nasz dobry, stabilny poziom we wszystkich elementach. Zwłaszcza na zagrywce, która odegrała kluczową rolę.

Sporo od siebie dali też wszyscy przyjmujący...

Rotacja na przyjęciu była bardzo udana, to trzeba przyznać. To nie jest łatwe wchodzić na boisko w trakcie meczu, a potem z niego schodzić w razie potrzeby, ale chłopaki dali radę. Kamil Kwasowski, Adrian Buchowski, wreszcie nasz młody „Gelu”, czyli Kuba Szymański – oni wszyscy wykonali świetną robotę w rotacji i umieli się odnaleźć w trudnych sytuacjach.

Czeka was wyjazdowe starcie z mistrzem Polski, Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Czego możemy się spodziewać?

Niezmiennie gramy o pełną pulę i postaramy się pokazać swoją najlepszą siatkówkę, a co z tego wyjdzie – zobaczymy. Wiemy doskonale, z jakim rywalem się mierzymy, to mocna i chyba najlepiej poukładana drużyna w lidze, ale to nie oznacza, że mamy przed nimi położyć się na parkiecie. Mamy za sobą sporo pięciosetowych meczów i zapewne gdybyśmy mieli zagrać kolejne pięć setów w Kędzierzynie-Koźlu, to pewnie byśmy się ucieszyli. Ale poczekajmy, zobaczymy.