- Nie można powiedzieć, że zostaliśmy czymkolwiek zaskoczeni przez przeciwnika. Gdybyśmy utrzymali nasz poziom, mogliśmy się pokusić o komplet punktów - mówił po spotkaniu w Płocku (2:3 z Vervą Warszawa ORLEN Paliwa) rozgrywający GKS-u Katowice Jan Firlej.
Jak duży jest niedosyt po meczu, w którym mogliśmy zdobyć trzy punkty, a ostatecznie kończymy z jednym?
Nie ukrywam, że teraz po prostu jestem zły. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że po dwóch pierwszych setach przestaliśmy grać swoją grę. Oczywiście, zespół z Warszawy pokazał kilka fajnych akcji, ale to przede wszystkim my spuściliśmy z tonu i nie wywieraliśmy presji na zagrywce. Rywal zagrał niezłe zawody, ale to nie był poziom gry, który powinien nas złamać. Powinniśmy mieć wyraźne pretensje do samych siebie: zdarzają się mecze, że gra się super, a potem przeciwnik „odpala” i nic nie jesteś w stanie z tym zrobić. To nie był jeden z tych meczów, wygląda na to, że zadowoliliśmy się dwoma setami.
BILETY NA SIATKARSKIE DERBY ŚLĄSKA Z JASTRZĘBSKIM WĘGLEM!
Według ciebie w dwóch pierwszych setach zagraliśmy swoją najlepszą siatkówkę w tym sezonie?
Być może tak, Verva Warszawa nie spodziewała się takiej ofensywy i zaangażowania z naszej strony. Mogło być też tak, że uśpiła ją trochę pozycja w tabeli, ale nas takie sprawy nie powinny interesować. Cały czas walczymy o play-offy, bo nie jesteśmy ich pewni i w pierwszych dwóch setach pokazaliśmy, że stać nas na walkę o realizację swoich celów. Ale potem wyraźnie spuściliśmy z tonu i nie można powiedzieć, że zostaliśmy czymkolwiek zaskoczeni przez przeciwnika. Gdybyśmy utrzymali nasz poziom, mogliśmy się pokusić o komplet punktów.
Wysoki poziom utrzymaliśmy w obronie, która dała nam sporo punktów także w przegranych setach...
Nie widziałem jeszcze statystyk tego spotkania, ale jeśli z boku nasza obrona wyglądała dobrze, to jest to jakiś pozytyw i prognostyk na przyszłość. Co nie zmienia faktu, że nie dało nam to końcowego zwycięstwa.
Takie spotkanie mimo niekorzystnego wyniku pokazują, że nie stoimy na straconej pozycji w meczu z Jastrzębskim Węglem?
Oczywiście. Mamy charakter i udowodniliśmy to całą pierwszą połową rundy. A także wejściem w nowy rok i wygranymi w Suwałkach, Rzeszowie, Gdańsku czy Zawierciu. Wiadomo, że zawsze zdarzą się słabsze występy, żaden zespół w tej lidze nie zagra idealnie od początku do końca rundy. ZAKSA straciła punkty w Sosnowcu, Jastrzębski Węgiel nie zdobył punktów w starciu z radomianami... Zdarzają się niespodzianki i nie ma co się załamywać po dwóch słabszych spotkaniach. Nie myśleliśmy zbyt długo o tamtych porażkach, po prostu robiliśmy swoje i dalej ciężko pracowaliśmy.
Wygląda na to, że kluczowe dla naszej pozycji w tabeli będą domowe mecze z Cerrad Enea Czarnymi Radom i MKS-em Ślepsk Malow Suwałki.
Mówiłem nieraz, że nie ma co się nastawiać na pewne punkty i spodziewać się tego, że po meczach z Vervą i Jastrzębskim Węglem przyjdą łatwe mecze z rywalami w naszym zasięgu. Nigdy nie wiadomo, czy przeciwnik nie będzie miał tak zwanego dnia konia i nie okaże się, że przeprawa z nim będzie dużo trudniejsza niż wcześniej zakładano. Zespoły z Radomia i Suwałk nieraz udowadniały, że potrafią grać i nikt nie odda niczego za darmo w dwóch ostatnich meczach rundy.
Obserwuj @GKSSiatkówka