Przed meczem z PGE Skrą Bełchatów porozmawialiśmy z trenerem Dariuszem Daszkiewiczem o pierwszej połowie sezonu w wykonaniu naszych siatkarzy.
Po trzynastu meczach rundy zasadniczej PlusLigi jesteśmy w czołowej ósemce tabeli. Możemy czuć się usatysfakcjonowani tym wynikiem?
Zawsze może być lepiej, ale i tak uważam, że siódme miejsce po pierwszej rundzie fazy zasadniczej to bardzo dobry wynik. Jeżeli uda nam się utrzymać to miejsca i awansować do fazy play-off, będzie to nasz duży sukces. Jak widzimy w tym sezonie, tabela ligi jest bardzo wyrównana, bo po ostatnim spotkaniu piątą drużynę PlusLigi od dwunastej dzieli zaledwie pięć punktów. To pokazuje, że każdy mecz, punkt albo nawet set może mieć znaczenie w końcowej klasyfikacji, dlatego zawsze trzeba bić się na to procent.
Graliśmy dziewięć tie-breaków, z czego każdy był trochę inny: czasem wygrywaliśmy 2:0, czasem przegrywaliśmy 0:2, ale zawsze graliśmy do końca. Zaangażowanie zawodników sprawiło, że jesteśmy na dobrej pozycji przed startem drugiej połowy rundy zasadniczej.
17:30 DO KATOWIC. ZAPRASZAMY NA MECZ Z PGE SKRĄ BEŁCHATÓW!
W którym meczu zbliżyliśmy się do zakładanego ideału naszej gry?
Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie u siebie z VERVA Warszawa Orlen Paliwa, do tego pokazaliśmy się w wyjazdowym meczu z Jastrzębskim Węglem i nie mam na myśli tylko dwóch pierwszych, wygranych setów. Ale nie tylko wtedy graliśmy dobrze, bo na przykład w drugim meczu sezonu wywieźliśmy punkt z Bełchatowa. Zagraliśmy na dobrą sprawę jeden słaby mecz, w Bydgoszczy, gdzie zdołaliśmy odrobić straty przy wyniku 0:2 i wygrać piątego seta, ale byliśmy daleko od swojego poziomu. Właśnie w takich chwilach widać charakter zespołu: nie wtedy, kiedy wszystko wychodzi w przyjęciu, rozegraniu i ataku, ale wtedy, gdy trzeba powalczyć z samym sobą. Dla mnie tamto starcie to jedno z naszych ważniejszych osiągnięć w całej dotychczasowej rundzie, bo sztuką jest wygrać takie spotkanie i my tego dokonaliśmy.
Z jednej strony sześć przegranych tie-breaków nie jest powodem do dumy, ale z drugiej strony nie punktowaliśmy jedynie w dwóch meczach sezonu. To pokazuje, że jesteśmy gotowi na wyzwania tego sezonu.
Dokładnie tak. Wiadomo, że po tylu pięciu setach sił nieco ubywa i trzeba pamiętać, że ogromne zaangażowanie emocjonalne w dane spotkanie tez ma na te siły wpływ. Ja sam po takim meczu i przeżytych emocjach jestem bardzo zmęczony, a co dopiero zawodnicy, którzy dokładają do tego wielki wysiłek fizyczny... Ale wytrzymujemy te wszystkie trudności i udowodniamy, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Szczególny problem towarzyszył nam w okresie gry co trzy dni, kiedy czekały nas długie podróże do Olsztyna i Bydgoszczy. Brakowało czasu na trening, a przede wszystkim na regenerację, a mimo to dawaliśmy radę.
Statystyki pokazują, że w ataku po przyjęciu perfekcyjnym i w odbiorze zagrywki plasujemy się w ścisłej czołówce całej ligi.
Pamiętam, że po pierwszym secie meczu z klubem z Warszawy zanotowaliśmy 100 procent skuteczności ataku po dobrym przyjęciu. To na pewno jest nasza mocna strona, kończenie akcji po własnym odbiorze to ważna rzecz w męskiej siatkówce. Mamy rezerwy w kontrataku i to na pewno możemy poprawić, nad czym pracujemy. Może nie mamy na koncie oszałamiającej liczby bloków punktowych, ale współpraca bloku z obroną funkcjonuje u nas bardzo dobrze, co przekłada się na sporo obron i wybloków, a co za tym idzie, szans na kontry.
Co jeszcze należy poprawić?
Przed sezonem zastanawialiśmy się, jak będziemy sobie radzić w ataku na wysokiej piłce. Zakładaliśmy, że kluczem do naszej najlepszej gry będzie przyjęcie i to się na razie bardzo dobrze sprawdza, natomiast wciąż rezerwy w kontrze, czyli sytuacjach, kiedy gra się bez idealnego dogrania i na wysokiej piłce. To wynika też z tego, że nie mamy w składzie zawodników, którzy będą w każdej sytuacji atakować siłowo i ponad blokiem. Nasi siatkarze dysponują za to sporymi umiejętnościami technicznymi, co pomaga nam w obijaniu piłki o blok przeciwnika i powtórzenie akcji. Oczywiście, to wszystko dobrze wygląda na papierze, ale w praktyce trudniej doprowadzić to do perfekcji, dlatego w naszych treningach element pracy nad kontrą pojawia się często. Do tego pracujemy nad każdym aspektem naszej gry, by to, co jest już na wysokim poziomie, pozostało na nim.
Czy nasza najlepsza gra pozwoli nam na nawiązanie walki z tak silnym zespołem jak PGE Skra Bełchatów?
Wszystko jest w naszych rękach, jeżeli zagramy dobrą siatkówkę. Ten sezon pokazał, że jesteśmy w stanie nawiązać walkę ze wszystkimi, także z tak mocnymi zespołami jak PGE Skra, a nawet pokusić się o wygraną. Nie ma w tej lidze wielu zespołów, które nie punktowały jedynie w dwóch meczach, a my do nich się zaliczamy. Bełchatowianie są bez wątpienia faworytem, do tego mają jasno wyznaczony cel, czyli walkę o mistrzostwo Polski. Nie zmienia to faktu, że stać na na wszystko.
Jak obecnie przedstawia się zdrowie naszych siatkarzy?
Przez jakiś czas sytuacja była bardzo daleko od dobrej, bo na przykład przez cały wcześniejszy tydzień mieliśmy dostępnego tylko jednego rozgrywającego, a w pewnym momencie - ani jednego. Do tego za sprawą kontuzji środkowych w treningach pomaga nam Dawid Siwczyk, któremu bardzo chciałbym za to podziękować. Do tego dochodziły problemy Rafała Szymury z zapaleniem spojówek, wracanie do zajęć Kuby Jarosza... Na razie wszystko wydaje się być w porządku, bo nikt nie zgłaszał większych dolegliwości, ale tak naprawdę pełny ogląd sytuacji będziemy mieli po treningach szóstkowych, w których trzeba będzie nieco więcej skakać i atakować.
Obserwuj @GKSSiatkówka