Nowy Trójkolorowy: Wojciech Sobala

05.10.2018 15:30

Z boiska znany jest z mocnych ataków, efektownych bloków oraz kąśliwej szybującej zagrywki. Poza parkietem jest zapalonym wędkarzem, który uwielbia obcować z naturą. Poznajcie bliżej Wojtka Sobalę.

Przy siatkówce żebra nie bolą

W młodości dużo razy się przeprowadzaliśmy, ponieważ mój tata był wojskowym. Najpierw mieszkałem w Kołobrzegu, a następnie w Warszawie. To właśnie w stolicy pewien wuefista powiedział mi, że jest taki klub jak MKS MDK Warszawa i warto byłoby tam sprawdzić czy mój wzrost oraz umiejętności siatkarskie które nabyłem pozwolą na wyciągnięcie czegoś więcej. I tak zaczęła się moja przygoda z siatkówką. Polubiłem tę dyscyplinę. Tata w wojsku grał w koszykówkę, ale ja w tym sporcie nigdy się nie odnajdywałem. Zawsze byłem szczupły, a przy moim wzroście zazwyczaj byłem pchany pod sam kosz. Tam dużo dostawałem łokciami w żebra i nerki. W siatkówce nie ma tego problemu.

Idealny układ

Dość szybko uświadomiłem sobie, że siatkówka może być moim sposobem na życie. To było jeszcze w wieku juniora. Fajnie jest, jeśli człowiek może w życiu robić to co kocha i jeszcze dostaje za to pieniądze. To idealny układ. Od początku miałem więc świadomość, że siatkówka to może być to.

Od czarnej roboty

Od zawsze byłem środkowym. Zacząłem grać dosyć późno, bo w wieku chyba 14-15 lat. Przeskok w treningu i umiejętnościach między mną a pozostałymi zawodnikami był ogromny. Kiedy ich dogoniłem wiek juniora już się skończył i poszedłem do klubów jako środkowy. Nigdy nie grałem na innych pozycjach, choć czasem lubię sobie zaatakować z drugiej linii lub prawego skrzydła. Lubię swoją pozycję, bo jest wymagająca, choć nie zawsze doceniana. Środkowi robią dużo dobrego, ale nie wszyscy to widzą. Obicia bloku, wybloki - to wszystko praca zawodników na mojej pozycji. To czarna robota, jak libero, ale bardzo ważna.

Nowy sezon, nowa lekcja

Nie potrafię powiedzieć, który moment w karierze był dla mnie przełomowy. Wydaje mi się, że dużo pod względem sportowym dał mi drugi sezon w AZS-ie Częstochowa. Tam w końcu miałem możliwość pogrania w PlisLidze. Ale każdy sezon wniósł coś do mojej kariery. Zaczynając od drugiej ligi w Pile, przez pierwszą ligę w Wieluniu i później w Jastrzębiu, już w PlusLidze. Każdy sezon czegoś uczy.

Sukces pod Jasną Górą

Patrząc na swoje CV, to rzeczywiście mam w nim Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju z Jastrzębskim Węglem, ale wtedy byłem częścią zespołu i nie czułem, abym znacząco się przyczynił do tych tytułów, bo wtedy walczyłem najpierw o miejsce w 12-tce, a potem aby wejść na boisko. Trenowałem z bardzo dobrymi zawodnikami, ale mniej grałem. Dlatego najmilej wspominam chyba sukces, jaki osiągnąłem z AZS-em Częstochowa, a więc zdobycie europejskiego Pucharu Challenge. W tych rozgrywkach miałem już duży wpływ na to co się działo na boisku.

Lekcje od Abramova

Każdy siatkarz, z którym miałem do czynienia coś mi dał, czy to dobrego czy złego. Każdy inaczej podchodzi do sportu. Gdy dowiedziałem się, że w Jastrzębiu będę grał z Pavlem Abramovem, to pierwsze co sobie powiedziałem to to, że muszę zobaczyć co ten człowiek robi, że jest taki dobry. Wychodzę z założenia, że każdy dobry zawodnik może być jeszcze lepszy i do tego trzeba dążyć. Tak więc podpatruję innych, ale mam przede wszystkim swoją drogę, umysł i chcę grać swoją siatkówkę.

Trzeci epizod z Gruszką

Przychodząc do Katowic kierowałem się też osobą Piotra Gruszki. Razem grałem z nim jeszcze w Olsztynie, później w Bielsku-Białej był już moim trenerem. Debiutował wówczas w roli szkoleniowca, a wiadomo, że początki bywają trudne. Byłem ciekaw, jak przez te lata się rozwinął i jak to będzie wyglądało w nadchodzącym sezonie.

Środkowy jak wino

Patrząc na wielu siatkarzy grających w Polsce, to chciałbym jak najdłużej występować w PlusLidze. To rozgrywki bardzo ciekawe i mocne, w końcu to liga mistrzów świata. Jeśli zdrowie pozwoli, to chciałbym na tyle na ile się da kontynuować swoją karierę. Przykłady takich zawodników jak Dawid Murek czy Wojciech Jurkiewicz są dowodem na to, że można. Mimo swojego wieku czuję, że mój potencjał i rozwój idą w górę. Mój były trener Mark Lebedew powiedział kiedyś, że środkowy im starszy tym lepszy. Doświadczony zawodnik już wie czego może się spodziewać, lepiej czyta grę, jest ergonomiczny.

Siatkarski turysta

Grając w siatkówkę zwiedziłem już trochę Polski. Moja żona do tej pory twierdzi, że najlepiej żyło jej się w Olsztynie, chociaż po ostatniej przeprowadzce z Jastrzębia zatęskniła za tym miastem. W końcu spędziliśmy tam łącznie cztery lata, więc zżyliśmy się z okolicą. Mnie osobiście do tej pory bardzo podobało się Bielsko-Biała. Miasto nie za duże, nie za małe, a urokliwe i blisko gór. Nie mogę jeszcze wypowiedzieć się o Katowicach, gdyż moja przygoda z tym miastem dopiero się rozpoczęła i mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej. Nie mniej świetnie się tutaj czuję, bo mieszkam niedaleko lotniska na Muchowcu, więc mam idealne tereny do spacerów z psem.

Wędkarstwo jak siatkówka

To moje wielkie hobby. Cieszę się, że trafiłem do Katowic także z tego powodu, że po raz pierwszy w drużynie mam kolegę z którym mogę jeździć na ryby. Z Rafałem Sobańskim byliśmy już kilkukrotnie na wędkach, a słyszałem, że Maciej Fijałek także czasami łowi. Lubię obcować z naturą, a wędkarstwo pozwala tę naturę nawet potrzymać chwilę na rękach i z powrotem wypuścić do wody. To najlepszy sposób na relaks. Można wyczyścić głowę i podziwiać naturę. Nie bawię się w żadne zawody. Dla mnie największą przyjemnością jest złowić dużą rybę lub kilka mniejszych. To bardziej sprawdzanie samego siebie niż konkurowanie z innymi. Wędkarstwo jest trochę jak siatkówka. I na boisku i przy wędce musisz trzymać się określonej taktyki. Niekiedy jednak pojawia się błysk i trzeba z niej zrezygnować. Poddać się instynktowi.

Zabrany rekord

Póki co mój rekord na akwenie PZS to 8-kilogramowy karp, a na akwenie sztucznym 14-kilogramowy. Niestety, ostatnio Rafał mnie pobił. Zaprosiłem go na łowisko, gdzie miałem swój życiowy rekord. Rafał przyjechał i złowił 16-kilogramowy okaz. Podniósł mi poprzeczkę, ale ja nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.

Partner strategiczny
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner Techniczny
Partnerzy
PlusLiga