Eurotrip Jana Nowakowskiego

09.08.2019 09:24

Siatkarska GieKSa czeka na start przygotowań do nowego sezonu, ale jej gracze nie próżnują. Porozmawialiśmy z naszym nowym środkowym Janem Nowakowskim o jego dwutygodniowej podróży kamperem przez 10 krajów Europy.

Dobry pomysł

Wszystko zaczęło się od tego, że bardzo lubię kawę, tak samo jak Kuba Kowalczyk. Dużo czasu spędzaliśmy, obmyślając plany i omawiając różne tematy właśnie przy tym napoju. Pewnego dnia Kuba powiedział, że jego rodzice kupili kampera i właśnie jadą w podróż do Pragi. Właściwie od razu pomyśleliśmy o eurotripie. Idea rozkwitała przez dużą część sezonu, a jedyne, co zaplanowaliśmy, to było wyruszenie zaraz po zakończeniu ligi. W międzyczasie do naszej załogi dołączył Łukasz Wiese. Jak tylko dowiedział się, co wymyśliliśmy, oczy zaświeciły mu się z radości i wiedzieliśmy, że będzie doskonałym kompanem. 

Po finale Plusligi zadzwonił do mnie Paweł Woicki z powołaniem do kadry na uniwersjadę, więc przenieśliśmy start na połowę lipca. Nie przygotowywaliśmy się w żaden sposób, po prostu spakowaliśmy to, co uznaliśmy za potrzebne w ciągu godziny i ruszyliśmy “w prawo”. Jedyne, o co dbaliśmy przez większość podróży, to o naładowanie telefonow, bo to w nich wyznaczyliśmy następny cel podróży, i o paliwo w baku.

Przygody i odkrycia

Moment największego ryzyka to zdecydowanie złamanie chyba wszystkich zakazów na Jeziorach Plitwickich w Chorwacji. Dojechaliśmy w tamto pięknie miejsce, kiedy bylo zupelnie ciemno, wtedy też powstało najlepsze zdjęcie z wyjazdu. Próbowaliśmy znaleźć miejsce do rozbicia obozowiska, ale wszystkie znaki na niebie podpowiadały nam, że właśnie będzie najlepiej. Stanęliśmy więc i ustawiliśmy budziki na wschód słońca, by szukać wodospadu. Było go słychać, ale dopiero rano okazało się, że zaparkowaliśmy prawie na tarasie widokowym. 

Kolejne wartościowe wspomnienie to wizyta u introligatora w Wenecji. Całe miasto zrobiło na nas ogromne wrażenie i do dzisiaj zastanawiam się, jak ono powstało, ale to konkretne miejsce było jak z bajki. Przez witrynę zobaczyliśmy starszego człowieka ręcznie rozcinającego kartki w notatniku, który jakiś klient miał zamiar kupić. Kuba jest wielkim miłośnikiem książek, więc natychmiast otworzył drzwi i wszedł do środka. Wizyta trwała dłużej niż standardowe zakupy, bo pan zachwycił się naszym wzrostem, a my jego pracami. Rozmowa w łamanym migowo-łacińsko-włosko-angielskim była przezabawna i pokazała, że człowiek dogada się wszędzie ze wszystkimi, jeśli tylko chce. Tę magiczną chwilę przypieczętowały wpis do kroniki i pamiątkowe zdjęcie, a Kuba wyszedł z pięknym rękodziełem. 

W pamięci zostało nam także samo zakończenie w rodzinnym domu Kuby. Rodzice przywitali nas grillem, a my odetchnęliśmy po przejechaniu prawie 5 tysięcy kilometrów. Samochód wytrzymał, a nam nic się nie stało. Tamtej nocy spaliśmy jak zabici.

"Katowice mają potencjał"

 W takiej wyprawie najpiękniejsze jest właśnie to, że niczego nie musisz akceptować! To Ty wyznaczasz reguły gry i o ile kamper jest sprawny odpalasz silniki i jedziesz obok. Jesli cos sie nie podoba Tobie lub komuś innemu w 3 minuty zwijać manatki i ruszasz przed siebie. To daje wolność, której czasem w życiu brakuje. Masz za co zalać kampera i nic Cię nie interesuje.

Liczę na to, że razem z pozostałymi zawodnikami, którzy w tym sezonie dołączą do GieKSy, stworzymy kolektyw. Chciałbym po sezonie usiąść i powiedzieć sobie: szkoda, że już wakacje bo dobrze nam się wszystkim pracowało. Wtedy o wynik i dobrą grę jestem spokojny. Jeśli chodzi o same Katowice, lubię robić zdjęcia, a to miasto zdecydowanie ma potencjał!

Nasz nowy zawodnik Jan Nowakowski na Instagramie!

Partner strategiczny
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner Techniczny
Partnerzy
PlusLiga