Damian Musiak: Potrzebny kosmiczny mecz

09.01.2021 10:03

- To nie czas na samobiczowanie, tylko spokojną analizę, gdzie przeciwnik był lepszy i gdzie możemy podnieść umiejętności. Jest to świetny wyznacznik, który pokazuje gdzie jesteśmy i gdzie byśmy chcieli być - mówił nasz drugi trener Damian Musiak przed niedzielnym starciem z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (niedziela 10 stycznia, godz. 14:45).

Mecz w Jastrzębiu-Zdroju układał się pomyślnie do jednego momentu w końcówce pierwszego seta, po którym już nie umieliśmy wejść na ten sam poziom. Co zaważyło?

Wystarczył błąd na zagrywce po czasie, później zawahanie, niepewność na sideoucie w końcówce seta; jedna nieudana akcja i to zaważyło na przegranym secie, a w konsekwencji doprowadziło to do tego, że nie wróciliśmy już na wyższy poziom gry i do wiary w zwycięstwo. Tego seta oddaliśmy zbyt nonszalancko, a na to złożyło się dużo rzeczy, nie tylko ten jeden czy dwa błędy przy stanie 23:21. Tak jak mówiłem, zepsuta zagrywka po czasie, za mało odważne wybory w ataku, czyli szukanie rąk w bloku zamiast boiska przy tak dobrym bloku jastrzębian... Przeciwnik zagrał równo pod każdym względem i długo czekał na to, aż wyskoczymy z torów swojej gry, a potem to wykorzystał, dokładając do tego jakość, która tego dnia nas przerastała. Jesteśmy źli na to, że pozwoliliśmy sobie na stratę ważnych małych punktów, które rzutowały koniec końców na cały mecz.



Wynik 13:2 w punktowych blokach dla Jastrzębskiego Węgla martwi?

Jest to podwójny powód do zmartwień: niewielka liczba bloków po naszej stronie, a zarazem złe wybory w ataku czy sytuacje, które nie musiały kończyć się zablokowaną próbą. Przy naszym dobrym przyjęciu Jastrzębski Węgiel nie mógł nas skrzywdzić blokiem, natomiast na wysokiej piłce i w piłkach sytuacyjnych zdarzyło się wielokrotnie, że trafialiśmy prosto w ręce przeciwnika, choć można było rozwiązać sytuację nieco inaczej. Zabrakło nam trochę boiskowego wyrachowania czy cwaniactwa w starciu z tak dobrze grającą drużyną w bloku jak Jastrzębski Węgiel. Oglądaliśmy mecze jastrzębian w ramach analizy i ich dobra gra nas nie zaskoczyła. Pokazali nam, jak pracować w bloku, co musimy poprawić i do czego dążyć.

Naszym kolejnym rywalem jest niepokonana do tej pory Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Ogromne wyzwanie, zwłaszcza po dwóch porażkach...

ZAKSA to zespół jak do tej pory niepokonany w całym sezonie i to pokazuje, na jakie wyżyny trzeba się wznieść, by z nim rywalizować. Jedynym zespołem, który urwał ZAKSIE punkty, była Skra Bełchatów i pamiętam, że byłem pod wrażeniem tamtego występu bełchatowian. Kto wie, jak by się potoczył mecz, gdyby wtedy w pełni zdrowia był Taylor Sander, który przeciwko nam zagrał bardzo dobrze. Jeżeli w Kędzierzynie-Koźlu przegramy mecz już w szatni i na boisku nie pokażemy naszej najlepszej gry, to na dobrą sprawę nie dowiemy się niczego konkretnego o naszych możliwościach, ani o tym, co nas różni od najlepszych po prostu przejdziemy koło meczu obojętnie i pojedziemy do domu, a tego na pewno byśmy nie chcieli. Każdy mecz powinien uczyć, zarówno ten wygrany, jak i przegrany. To, że nasz najbliższy rywal jest lepszy siatkarsko, nie ulega wątpliwości, ale potrzebujemy przeciwko takim rywalom meczów na maksa, bez obawy o wynik, wręcz kosmicznych. Jak wiemy, wycieczki na Księżyc nie zdarzają się codziennie, ale miejmy nadzieję, że akurat nam przytrafi się taka możliwość w tym dniu.

GŁOSUJ W PLEBISCYCIE ZŁOTE BUKI NA SIATKARZA ROKU! (KLIKNIJ)

Czy jesteśmy gotowi na styczniowy maraton gier z najlepszymi ekipami PlusLigi?

Nikt nie narzeka na większe problemy zdrowotne, ale słyszymy, że przejście zarażenia koronawirusem daje się mniej lub bardziej we znaki nawet kilka tygodni po wyzdrowieniu. Zakładam, że nie tylko w naszym zespole odzywają się echa przejścia choroby; na szczęście to są jedyne dolegliwości, jakie zdiagnozowaliśmy u naszych zawodników. Każdy znał terminarz i wiedział, że w styczniu gramy z topowymi zespołami. Tym ważniejsze jest umiejętne wyznaczenie dni na odpoczynek i pracę, a także odpowiednie podejście mentalne. Porażki ze Skrą czy Jastrzębskim Węglem bolą, ale nie skreślają naszego wysiłku w tym sezonie. Z jednej strony nie jesteśmy zespołem wyznaczonym do bicia się o medale, z drugiej przecież ostatnie porażki nie sprawiły, że spadamy z PlusLigi. To nie czas na samobiczowanie, tylko spokojną analizę, gdzie przeciwnik był lepszy i gdzie możemy podnieść umiejętności. Jest to świetny wyznacznik, który pokazuje gdzie jesteśmy i gdzie byśmy chcieli być.

Rewanżowe spotkania rundy zasadniczej z ostatnimi rywali rozegramy w ciągu zaledwie kilku tygodni. Są plusy takiego terminarza?

Osobiście lubię grać mecze w tak krótkim czasie, bo można sprawnie zanalizować je i mieć na świeżo w pamięci wnioski na ich temat i emocje z nim związane. Wiadomo, że nie możemy się stawiać na jednym poziomie z kędzierzynianami czy PGE Skrą, ale to nie znaczy, że mamy walczyć o przetrwanie w tych meczach i rzucać biały ręcznik. Nie musimy niczego udowadniać nikomu, ale chodzi o to, by pokazać swoją boiskową jakość i zmusić tak mocnego przeciwnika do sporej pracy na parkiecie, by zapamiętał nas jako wyzwanie. Podejść bez presji, bojaźni i spoglądania na nazwiska po drugiej stronie siatki. Skupić się w stu procentach na sobie, a wtedy przeciwnik będzie musiał się napracować aby nas pokonać - to jest nasze zadanie.

Partner strategiczny
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner Techniczny
Partnerzy
PlusLiga