poniedziałek, 26 lutego 2024 17:30, OS Szopienice
23. kolejka PlusLiga
GKS Katowice GKS
3
:
2
( 18:25, 25:23, 23:25, 25:20, 15:10 )
Indykpol AZS Olsztyn Olsztyn
Składy
GKS Katowice: Waliński, Jarosz, Adamczyk, Usowicz, Kvalen, Saitta, Mariański (libero) oraz Domagała, Fenoszyn, Krulicki, Vasina, Mielczarek. Trener: Grzegorz Słaby
Indykpol AZS Olsztyn: Szymendera, Tuaniga, Jakubiszak, Sapiński, Armoa, Souza, Hawryluk (libero) oraz Sienkiewicz, Jankiewicz, Siwczyk, Ciuniajtis
Przebieg spotkania
W domowy meczu 23. kolejki PlusLigi GKS Katowice podejmował w hali OS Szopienice Indykpol AZS Olsztyn i liczył na podtrzymanie dobrej serii po ostatniej wygranej na swoim terenie z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W składzie przyjezdnych zabrakło tego dnia przyjmujących Moritza Karlitzka i Mateusza Janikowskiego. Z kolei w szóstce GieKSy zabrakło tego dnia Lukasa Vasiny ze względu na niepełną dyspozycję zdrowotną, a zastąpił go Jonas Kvalen.
Lepiej mecz zaczęli przyjezdni, którzy po finezyjnych zagraniach Joshuy Tuainigi na rozegraniu oraz technicznym zagraniom Manuela Armoy prowadzili 5:2 i opierali się naszym uderzeniom po przyjęciu. GKS starał się gonić wynik i po bloku Jonasa Kvalena na Alanie Souzie traciliśmy do AZS-u tylko punkt. Katowiczanom brakowało jednak przełamania wyniku przy własnej zagrywce (11:13), a do tego po pewnej kontrze atakującego gości przegrywaliśmy już czterema punktami i Grzegorz Słaby musiał prosić o czas. GKS zaczął popełniać błędy w ataku ze środka siatki i to powiększyło prowadzenie akademików (14:19), którzy potrafili skutecznie bronić i utrzymywać piłkę w grze. Niesamowicie skuteczny w piłkach sytuacyjnych Armoa pomógł swojej ekipie w wygraniu pierwszego seta 25:18 po nieudanej zagrywce Adamczyka.
Dzięki pewnym zagraniom Kvalena i Saitty zaczęliśmy drugiego seta od remisowania 3:3, ale krótki przestój sprawił, że straciliśmy trzy punkty z rzędu po kontrze Souzy i bloku na Jaroszu. Straty udało się zmniejszyć po błędach rywali w ataku i akcji Usowicza z piłki przechodzącej, co dało nam remis 8:8 i powrót do gry punkt za punkt, także dzięki skutecznemu Jaroszowi. Po jego asie wygrywaliśmy 12:10 i pojawiła się szansa na lepszy fragment seta, zwłaszcza przy mądrej grze Kvalena w ataku. Trener Weber po raz pierwszy w meczu poprosił o przerwę po ataku Walińskiego na 16:14 dla GieKSy, która wyraźnie nabierała rozpędu i dokładności. Rozgorzała bardzo emocjonująca walka, podczas której rywale starali się wykorzystać nasz każdy najmniejszy błąd, przy czym nie pomagali sobie serwisem (20:19).
Ważny punkt dający nam trzy oczka przewagi dał nam technicznym zagraniem Marcin Waliński, ale nasza sytuacja skomplikowała się po wideoweryfikacji, która dała olsztynianom punkt po zagrywce Armoy. Ostatecznie nieudany serwisy Souzy (25:23) sprawił, że wyrównaliśmy wynik w setach. Kolejną partię zaczęliśmy z dużym impetem objawiającym się w skutecznej postawie w obronie i dynamicznym zagraniach w ataku na prawej stronie (4:3). Przez dłuższy czas utrzymywał się remis, a obie drużyny musiały sporo się napracować, by umieścić piłkę w pomarańczowym polu. Po błędzie czterech odbić u olsztynian i bloku Usowicza prowadziliśmy 11:8 i trener gości musiał interweniować przerwą, która poskutkowała aż trzema blokami AZS-u z rzędu i utratą przez nas prowadzenia.
Wróciliśmy na dobre tory dzięki punktom Jakuba Jarosza (15:15) i znów mieliśmy szanse na dobry wynik w secie. Olsztynianie wypracowali dwa punkty przewagi po bloku na Vasinie i udanym finiszu długiej wymiany przez Souzę, ale GKS walczył zawzięcie o przełamanie wyniku i po dwóch blokach z rzędu remisował po 21. Ostatecznie goście dzięki niezmordowanemu Armorze wywalczyli piłkę setową, a partię na korzyść akademików (23:25) zakończył Kamil Szymendera sprytnym zagraniem w linię boczną. GKS-owi pozostała walka o piątego seta, a czwartą odsłonę meczu zaczęliśmy do wygrywania 3:1 po zerwanym ataku Alana Souzy, a następnie utraty tej przewagi po ataku Armoy między blok i antenkę oraz autowym ataku Walińskiego. GieKSie udało się opanować boiskowe emocje i wróciliśmy na prowadzenie 10:7 dzięki błędom rywali w ataku i skuteczności Jarosza oraz Vasiny. Staraliśmy się utrzymać przewagę, korzystając z czujnego pilnowania rywali w wybloku i szybkich dograniach Saitty na skrzydła, a olsztyńska ekipa nie mogła przez dłuższy czas na czysto wbić się w naszą połowę boiska. Błąd rzuconej piłki Armoy dał nam wynik 19:15 i pozostało dokończyć dzieła, utrzymując wysoką skuteczność i wysokie morale. Katowiczanie nie zawiedli w decydujących wymianach seta, wykorzystali zdecydowany spadek dyspozycji Indykpolu AZS-u w każdym elemencie i wygrali po punktach Walińskiego i Vasiny 25:20!
Tym samym byliśmy już pewni punktu w starciu z olsztynianami, pozostał tie-break. Zaczęliśmy z dobrą energią i prowadzeniem 3:1 po asie Jarosza, które ataki po bloku nadawały tonu naszej postawie. Przy zmianie stron widniał wynik 8:5 dla GieKSy po niecelnym ataku Alana Souzy przy uderzeniu w linie boczną. Ofensywa AZS-u była wyraźnie rozregulowana, co staraliśmy się wykorzystać. Mimo starań rywala i piekielnie mocnych ataków Armoy byliśmy zdecydowanie bliżej sukcesu w tym meczu, co potwierdził as Jakuba Jarosza na 12:8 dla GKS-u! Zespół trenera Słabego zgarnął zasłużone dwa punkty po
MVP: Jakub Jarosz (GKS)