piątek, 01 kwietnia 2022 17:30, Suwałki
26. kolejka PlusLiga

Ślepsk Malow Suwałki Ślepsk
2
:
3
( 21:25, 27:25, 18:25, 25:21, 17:19 )

GKS Katowice GKS
Składy
Ślepsk Malow Suwałki: Buchowski, Bołądź, Rudzewicz, Sapiński, Halaba, Tuaniga, Czunkiewicz (libero) oraz Ziobrowski, Klinkenberg, Makowski, Smoliński.
GKS Katowice: Ma'a, Kania, Quiroga, Jarosz, Lewandowski, Szymański, Mariański (libero) oraz Domagała, Rousseaux, Drzazga, Ogórek (libero).
Przebieg spotkania
W ostatnim meczu rundy zasadniczej sezonu 2021/2022 mierzyliśmy się na wyjeździe ze Ślepskiem Malow Suwałki, a stawką tego meczu było przybliżenie się do upragnionego awansu do fazy play-off PlusLigi. W składzie z powodu choroby zabrakło środkowego Piotra Haina, którego w meczowej szóstce zastapił Jakub Lewandowski.
W pierwszych akcjach meczu kończyliśmy swoje ataki po przyjęciu, co dało nam prowadzenie 4:3, ale zagrywki Pawła Halaby nam je odebrały. Wróciliśmy do lepszej gry po przerwie, z której skorzystał trener Grzegorz Słaby i goniliśmy wynik, co udało się po błędzie naszego byłego gracza Adriana Buchowskiego. Po obu stronach siatki ofensywnie wyróżniali się przyjmujący (13:13), z czasem do głosu zaczęli dochodzić także Bołądź i Jarosz. Impuls do działania dały nam as Quirogi i blok Ma'a, dzięki którym to gospodarze musieli nadrabiać straty. Po dwóch blokach na Bartłomieju Bołądziu (17:20) byliśmy w lepszej sytuacji przed decydującymi piłkami seta. Pewnie zakończyliśmy seta wygraną 25:21 po zagrywce Rudzewicza w siatkę i zdecydowanej próbie z prawego skrzydła Jakuba Jarosza, bezbłędnego w tej części meczu.
Skuteczność naszego kapitana pomogła nam w dobrym rozpoczęciu gry po zmianie stron (4:4). To za sprawą Jarosza wykończyliśmy ważne i wymagające cierpliwości kontry, które dały nam dwa punkty przewagi. Miejscowi nie pozwalali nam na dekoncentrację i czekali na nasze potknięcia w przyjęciu napędzające ich kontrę, co sprawiało, że oglądaliśmy równą walkę. Dzięki wygranej wideoweryfikacji prowadziliśmy trzema punktami, chwilę później ta przewaga zmniejszyła się do zera (16:16) po festiwalu obron ze strony Ślepska, skutecznie finiszującym swoje akcje. Potrzeba było dołożenia jakości, by przełamać dobrze przyjmujących gospodarzy w trakcie walki punkt za punkt. Ważny blok dołożył w końcówce seta Marcin Kania (20:22); gdy wydawało się, że jesteśmy bliżej domknięcia seta, do gry na przewagi zmusił nas as Buchowskiego. O losach partii zadecydowały dwa punktowe bloki rywali z rzędu (27:25).
Liczyliśmy na energetyczne wejście w kolejną partię dzięki asowi Micaha Ma'a (1:3), jednak drużyna z Suwałk szybko nadrobiła straty i mimo naszej niezłej postawy w obronie i bloku wyszła na prowadzenie po free-ballu wykorzystanym przez Bołądzia. Szukaliśmy sposobu na poprawę gry, za sprawą czego na boisko wszedł Tomas Rousseaux. To dało wymierny efekt (9:12) i poprawę nastrojów w naszej ekipie, co przekładało się na grę. Sytuacja wymusiła zmiany także u rywali i wejście na atak Ziobrowskiego i Klinkenberga na przyjęcie. GKS nie dał się zatrzymać i kontynuował swój siatkarski koncert (13:19). W pewnym momencie gra miejscowych zupełnie się załamała, co pomogło nam wywalczyć punkt w całym spotkaniu. Dopadł nas chwilowy przestój, ale ostatecznie seta zakończyliśmy zwycięstwem 25:18 po autowej zagrywce Makowskiego i pewnym obiciu bloku przez Szymańskiego.
Mogliśmy po tak dobrej partii liczyć na to, że zakończymy spotkanie w czterech setach i od początku seta numer 4 pracowaliśmy na to (3:4). Widac było, że do skutecznej gry wraca atak Ślepska, do tego po punktowej zagrywce Tuanigi i wykorzystanej obronie to gospodarze prowadzili 10:7, skłaniając trenera Słabego do skorzystania z przerwy. Szukaliśmy okazji na zniwelowanie strat i wytrącenie suwałczan z rytmu, którzy odskakiwali nam ustawicznie na dwa „oczka”. Remis udało się osiągnąć po drugiej z rzędu punktowej akcji Rousseaux, ale tuż po niej Ślepsk wygrał trzy wymiany z rzędu, m.in po bloku Halaby i znów byliśmy w gorszej sytuacji. Z opresji wyciągał nas Jarosz wespół z blokującym Ma'a (20:20), dzięki czemu znów zrobilo się ciekawie. Kluczowym momentem seta okazała się czerwona kartka, jaką otrzymaliśmy za zdaniem sędziów zbyt długie dyskusje po sprawdzanym ataku Rousseaux. Potem rozjemcy meczu odgwizdali nam błąd ustawienia i tym samym musieliśmy grać po raz ósmy w tym sezonie piątego seta (25:21).
W końcową partię weszliśmy nieźle po akcjach Szymańskiego, widać było, jak bardzo naładowana jest ekipa trenera Słabego po końcówce poprzedniego seta. Z rytmu wybiły nas zagrywki Smolińskiego, po których rywal prowadził 6:4. Po skutecznych potrójnym bloku GieKSy i autowym ataku Rousseaux zmienialiśmy strony przy prowadzeniu 8:7 suwałczan. Temperatura na boisku tylko rosła z biegiem tie-breaka. Sytuację utrudnił nam as Sapińskiego na 10:8, ale walczyliśmy do końca o odmianę biegu wydarzeń. Ciężar punktowania wziął na siebie Jarosz i to on wyszarpał remis 13:13! Doszło do pełnej nerwów gry na przewagi, a zakończył ją Marcin Kania (17:19). Dwa cenne punkty w Suwałkach!
MVP: Micah Ma'a (GKS)