niedziela, 06 lutego 2022 20:30, Katowice
Frekwencja: 375
19. kolejka PlusLiga

GKS Katowice GKS
3
:
2
( 18:25, 25:17, 25:23, 19:25, 15:12 )

Cuprum Lubin Cuprum
Składy
GKS Katowice: Ma'a, Rousseaux, Jarosz, Hain, Kania, Quiroga, Mariański (libero) oraz Szymański, Nowosielski, Domagała, Lewandowski.
Cuprum Lubin: Waliński, Kapica, Gunia, Maruszczyk, Sekita, Krage, Szymura (libero) oraz Ferens, Gierżot, Bociek, Stępień, Pietraszko.
Przebieg spotkania
W ramach 19. kolejki PlusLigi GKS Katowice podejmował Cuprum Lubin i walczył o kolejne punkty do tabeli, przybliżające zespół trenera Grzegorza Słabego do wymarzonego awansu do fazy play-off. Była to zarazem okazja do poprawy nastrojów po porażce 1:3 z ćwierćfinale Pucharu Polski z Treflem Gdańsk.
Świetna zagrywka Micaha Ma'a pomogła nam w dobrym rozpoczęciu meczu i objęciu prowadzenia 4:2. Chwilę później dobrze w polu zagrywki spisał się Jarosz i mogliśmy poczuć się pewniej w tym fragmencie meczu. Przewaga stopniała nieco po bloku na Piotrze Hainie i błędzie dotknięcia siatki po naszej stronie, dlatego musieliśmy do końca zachować czujność. Cuprum nie pozwalało nam na chwilę oddechu, po dwóch punktowych serwisach Maruszczyka (14:14) trener Słaby musiał prosić o przerwę dla drużyny. Tym razem to GKS musiał gonić wynik, bo lubinianie wykorzystywali obrony po naszych akcjach i prowadzili czterema oczkami. Na parkiet weszli Szymański i Nowosielski, którzy dali zespołowi impuls, ale nie ustrzegli nas przed porażką w partii. Lubinianie wykorzystali nasze słabości i po punktach Krage i Walińskiego prowadzili w meczu (18:25).
Drugi set był okazją do odbudowania się po słabym początku spotkania. Tym razem to goście podawali nam rękę autowym atakami i nieudanymi serwisami, a my do tego dokładaliśmy skuteczną obronę (8:5) i precyzję Jakub Jarosza. Na dobre rozkręcił się Ma'a, który odważnie i dobrze grał ze środkowymi, dzięki czemu zyskaliśmy cenne 6 punktów przewagi i dominowaliśmy na parkiecie. Po bloku na Walińskim, dającym nam wynik 19:11, byliśmy bardzo blisko remisu w setach. W szeregach Cuprum doszło do szeregu zmian w szóstce, ale to nie odmieniło losów seta. Swoje zadanie wykonał Jakub Jarosz, ważną zmianę dał Jakub Szymański w polu zagrywki i remisowaliśmy w setach po akcji Rousseaux (25:17)!
Mecz zaczął się od nowa, a przebieg gry był wyrównany, choć z minimalną przewagą GieKSy po ataku Kani z piłki przechodzącej. Sygnał do wrzucenia wyższego biegu dał dwoma punktami Gonzalo Quiroga (9:7), a seria wspaniałych obron po naszej stronie sprawiła, że o czas musiał prosić trener Paweł Rusek. Przyjezdni nieustannie walczyli o wyrównanie wyniku i udało im się to przy zagrywce Ferensa (14:14), tym razem to my musieliśmy przełamywać rywala niezależnie od błędów po obu stronach siatki. Długo nie było wiadomo, kto przeważy szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po bloku Rousseaux wieńczącym najlepszą wymianę meczu prowadziliśmy 22:20, potem mieliśmy trzy piłki setowe w górze... Pozwoliliśmy na obronę dwóch, ale zagrywka w siatkę Wojciecha Ferensa (25:23) zapewniła nam punkt.
Wygrana w wymagającej mentalnie partii mogła nam pomóc w dalszej części gry. Dobrze wszedł w nią Tomas Rousseaux, po drugiej stronie siatki musieliśmy uważać na nieprzewidywalnego rozgrywającego Masahiro Sekitę (7:7). Znów oglądaliśmy równą grę obu drużyn, rażących się wzajemnie mocną zagrywką i szybkimi przerzutami na lewą stronę. Po bloku na Rousseaux (10:12) konieczny był czas dla GieKSy, by nie dać się stłamsić rywalowi. Musieliśmy zareagować właściwie na rosnące prowadzenie gości i stało się to dzięki dobrej zmianie Jakuba Nowosielskiego, który uspokoił naszą grę, a to doprowadziło do remisu po 16. Niestety po autowym uderzeniu Hania lubińska ekipa znów prowadziła trzema oczkami i parła do piątego seta punktowym blokiem. Walczyliśmy do końca, ale tie-break stał się faktem po akcjach Kapicy (19:25).
Decydującego seta zaczęliśmy od dwóch fantastycznych zagrywek Ma'a, które mogły dać nam dobry rozpęd. Chwilę później nasze zapędy ostudził nieco Remigiusz Kapica, ale i tak przy zmianie stron zasłużenie prowadziliśmy 8:5. Trwała bardzo emocjonująca walka o każdy punkt, a prośby o challenge sypały się gęsto; pomyłki gości w ofensywie sprawiły, że przybliżyliśmy się (11:7) do dwóch punktów. Po raz kolejny Miedziowi zerwali się do ataku i odebrali nam część przewagi po mocnych serwisach, dostarczając nam sporo nerwów. Koniec końców nieudane serwisy przyjezdnych dokończyły naszego dzieła! (15:12)
MVP: Gonzalo Quiroga (GKS)
Przypominamy, że już 19 lutego o godzinie 20:30 zagramy kolejne domowe spotkanie w hali OS Szopienice, a rywalem siatkarskiej GieKSy będzie zespół PSG Stali Nysa. Informacje o biletach na to spotkanie już wkrótce na naszej stronie.