niedziela, 30 stycznia 2022 14:45, Hala Widowiskowo-Sportowa w Iławie
18. kolejka PlusLiga

Indykpol AZS Olsztyn Olsztyn
3
:
2
( 26:24, 26:28, 16:25, 25:17, 15:12 )

GKS Katowice GKS
Składy
Indykpol AZS Olsztyn: Andringa, Firlej, Averill, Poręba, DeFalco, Butryn, Gruszczyński (libero) oraz Jakubiszak, Bakiri, Siwczyk, Król, Ciuniajtis (libero).
GKS Katowice: Quiroga, Kania, Ma'a, Hain, Jarosz, Rousseaux, Mariański (libero) oraz Domagała, Drzazga, Lewandowski, Kogut, Szymański, Ogórek (libero).
Przebieg spotkania
Siatkarski GKS Katowice po raz pierwszy w swojej PlusLigowej historii rozgrywał spotkanie w Iławie, gdzie Indykpol AZS Olsztyn tymczasowo rozgrywa swoje mecze w trakcie przebudowy Hali Urania Faworytem spotkania byli gospodarze, w których składzie było sporo dobrze znanych nam zawodników (Karol Butryn, Jan Firlej, Jan Król), natomiast obie ekipy w tabeli dzieliły tylko 4 punkty, co zwiastowało emocjonującą walkę o wygraną każdej ze stron.
Początek meczu był równy z obu stron, obie ekipy wypełniały swoje założenia w ataku (6:5), a pierwsza przewaga olsztynian została wypracowana na zagrywce Andringi. Nie trwała ona długo, po trzech punktach Piotra Haina prowadziliśmy 10:8 i zmusiliśmy Javiera Webera do skorzystania z przerwy. Wynik wyrównał się po błędzie przekroczenia linii 3. metra po naszej stronie (12:12), a chwilę później to Grzegorz skorzystał z 30 sekund przerwy po asie serwisowym Karola Butryna. Po zatrzymaniu blokiem naszego byłego atakującego i dwóch punktach Jarosza znów mogliśmy podjąć walkę o przełamanie w tej partii (19:19).
W najważniejszej części seta byliśmy w nieco lepszej sytuacji po zneutralizowaniu zagrożenia ze strony DeFalco. Zwycięski challenge przy stanie 23:22 dla GieKSy, który pokazał dotknięcie siatki po stronie akademików, dał nam nadzieję na świetny start meczu, ale graliśmy jednak na przewagi. Dwie trudne zagrywki Andringi i blok na Jakubie Jaroszu zmusił nas do przełknięcia goryczy porażki (26:24) w secie, który mogliśmy wygrać.
Napędzający się przeciwnicy nie zwalniali tempa, po bloku Averilla prowadzili w drugiej partii 4:2. Szukaliśmy kolejnego przełamania olsztynian i udało się nam to osiągnąć dzięki zorganizowanej obronie i zagrywkach Gonzalo Quirogi (7:7). Z czasem wyglądaliśmy coraz lepiej, a oponenci zaczęli się mylić w ofensywie, jednak wciąż musieliśmy być czujni, zwłaszcza w starciu z blokiem AZS-u na lewym skrzydle. Miejscowi wyczuli swoją szansę po asie Jana Firleja, swój punktowy serwis dołożył DeFalco (16:13) i znów byliśmy w gorszej sytuacji, ale nasz kolejny udany zryw zakończony blokiem Haina sprawił, że remisowaliśmy po 17.
Mieliśmy problemy w ataku z prawej strony, do tego z boiska musiał prewencyjne zejść po upadku na parkiet Marcin Kania, ale pozostawaliśmy z grze o seta. Po asie Jakuba Lewandowskiego remisowaliśmy 23:23, co pozwoliło nam znowu grać na przewagi. I tym razem kończyliśmy tę walkę zwycięscy po asie Quirogi i ataku nieomylnego tego dnia Rousseaux (26:28).
Sytuacja sprawiła, że w trzeciej partii na parkiecie po naszej stronie pojawili się Jakub Lewandowski i Damian Domagała. Miejscowi zaczęli granie od szybkiego prowadzenia 6:3 i korzystania z naszych potknięć. Ale chwilę później to my wykorzystaliśmy przestój akademickiej ekipy i po błędzie Butryna prowadziliśmy 8:7 i parliśmy po swoje. Dzięki kapitalnym zagrywkom Domagały i Quirogi (9:15) byliśmy bardzo pewni siebie i wyraźnie dominowaliśmy na boisku, a przeciwnicy wyraźnie się gubili. Nie pomogło im wejście na parkiet Albańczyka Bakiriego, spokojnie dograliśmy seta do udanego końca i zapewniliśmy sobie punkt dzięki Rousseaux i Quirodze (16:25)!
Gracze z Olsztyna, podrażnieni przebiegiem gry, zaczęli czwartą partię od prowadzenia (7:4), starając się rozregulować nasze przyjęcie zagrywki i dokładając do tego punktowy blok. Utrzymywaliśmy kontakt dzięki postawie w obronie, ale zabójcza okazała się seria Karola Butryna w polu serwisowym. Nasz były gracz sprawił, że AZS wygrywał 14:6 i zbliżał się szybko do piątego seta. Odpowiadaliśmy serwisami dobrze dysponowanego w tym elemencie Quirogi, do tego na parkiet wszedł po raz pierwszy od dłuższego czasu Jakub Szymański, jednak sytuacji nie udało się opanować mimo dobrych momentów. Po asie serwisowym Taylora Averilla (25:17) szykowaliśmy się na piątą, decydująca partię.
Obie ekipy starały się wrócić w tej partii do swojej najlepszej gry, a nieco lepiej zaczęli miejscowi, którzy po bloku na Rousseaux i odważnym ataku Andringi prowadzili 5:3. Olsztynianie spisywali się dobrze w obronie i tym się nakręcali, a nam brakowało kończącego uderzenia i zmienialiśmy strony przy wyniku 8:5 dla AZS-u. Bardzo trudno było nam zatrzymać efektownie spisujący się duet Butryn-DeFalco, ale po dobrej akcji Haina (10:9) mogliśmy szukać swoich szans. Ostatecznie Indykpol AZS zwieńczył spotkanie blok-autem Robberta Andringi (15:12)
MVP: Jan Firlej (Indykpol AZS)
W niedzielę 6 lutego o godzinie 20:30 zagramy domowe spotkanie z Cuprum Lubin! Bilety na mecz w hali OS Szopienice (11 Listopada 16, Katowice) do kupienia na stronie bilety.gkskatowice.eu