niedziela, 03 października 2021 17:30, OS Szopienice
Frekwencja: 496
1. kolejka PlusLiga

GKS Katowice GKS
3
:
2
( 25:20, 25:20, 19:25, 21:25, 15:12 )

Trefl Gdańsk Trefl
Składy
GKS Katowice: Jarosz, Ma'a, Hain, Kania, Szymański, Quiroga, Mariański (libero) oraz Domagała, Drzazga, Kogut, Nowosielski.
Trefl Gdańsk: Mordyl, Wlazły, Kozub, Mika, Reichert, Crer, Olenderek (libero) oraz Łaba, Sasak, Kampa, Pruszkowski (libero).
Przebieg spotkania
Sezon 2021/2022 zaczynaliśmy od domowego meczuz Treflem Gdańsk. W naszej ekipie zabrakło pauzującego z powodu kontuzji Tomasa Rousseaux, natomiast kadra Trefla była uboższa o wypełniającego obowiązki reprezentacyjne Karola Urbanowicza. Był to pierwszy od wielu miesięcy mecz ze wsparciem kibiców na trybunach, co miało niebagatelne znaczenie dla całej drużyny.
Goście zaczęli spotkanie od dwóch punktowych bloków i spisywali się lepiej mimo dobrych prób GieKSy z drugiej linii (5:7). Sytuacja odwróciła się po asie serwisowym Haina, który dał nam prowadzenie i podniósł pewność siebie. Przyjezdni mogli liczyć na Mariusza Wlazłego, po naszej stronie wulkanem motywacji i siły był Jakub Jarosz (14:13), do tego obie strony kąsały się nawzajem zagrywkami. Po blok-aucie Szymańskiego prowadziliśmy 19:17, co zmusiło trenera rywali do skorzystania z przerwy. Świetne serwisy Quirogi i Ma'a pomogły nam zdominować ostatnie akcje partii zakończonej po dwóch punktowych akcjach kapitana GKS-u (25:20).
Trener Winiarski na drugiego seta wpuścił od początku Lukasa Kampę, zaś Trefl znów zaczął od prowadzenia, a GKS odrabiał straty i punktował zagrywką. Przeciwnicy punktowali przede wszystkim środkiem siatki, natomiast po naszej stronie pilnowaliśmy dobrej pracy bloku i obrony, a także dystrybucji w ataku (9:9). Jakość po naszej stronie sprawiały, ze pilnowaliśmy wyniku, a kolejny punkt serwisem Jarosza wprawił halę w zachwyt (15:12). Nie było łatwo, bo gdańszczanie nie spuszczali z tonu, ale popełnialiśmy zdecydowanie mniej błędów i graliśmy spokojniejszą siatkówkę. Spokojnie dograliśmy seta do 20 dzięki dobremu rozwiązywaniu akcji po przyjęciu, a partię zakończył widowiskowy blok Haina na środku siatki.
Dzięki skuteczności Szymańskiego początek trzeciego seta był równie pozytywny co końcówka poprzedniej części spotkania (6:3). Chwilę potem serwis Patryka Łaby zaczął nam sprawiać kłopoty i to dodało wiatru w żagle przyjezdnym, którzy wyszli na prowadzenie 8:9. Szymański wziął ciężar gry w ataku na swoje barki i sprawił, że goniliśmy zawzięcie rywala (13:14), jednak konieczna stała się interwencja trenera po bloku Wlazłego na Jaroszu i trzech oczkach przewagi Trefla. Duet Mika-Łaba nadawał tonu grze gości i choć trener GieKSy przeprowadził wartościowe zmiany w szóstce, reszta partii stała pod znakiem wygranych akcji przyjezdnych. Walczyliśmy do końca o lepszy wynik, jednak seta zakończył Wlazły.
Porażka nie załamała GKS-u, ktory po wzorowych akcjach Jarosza wrócił do wygrywania (4:2). Trzeba było wciąż być czujnym ze względu na skutecznego Mikę, który napędzał grę Gdańskich Lwów. Po bloku na Szymańskim straciliśmy komfort wyniku i musieliśmy przełamywać rywala, co było trudniejsze przy słabszej skuteczności po przyjęciu. Ruszyliśmy do ataku podczas serwisu Quirogi (14:13) i do ostrej walki punkt za punkt. Po przegranym challenge'u na wagę remisu po 18 konieczna była przerwa i dobre wejście w decydującą fazę gry. trefl wykorzystał nasze słabsze fragmenty gry i po punktach Łaby wyszedł na prowadzenie 23:19. Dzięki blokom Haina podtrzymaliśmy nadzieję na odwrócenie losów seta, ale ostatecznie (21:25) okazało się, że rozegramy swojego pierwszego tie-breaka w sezonie.
Mogliśmy po kolejny asie Szymańskiego (3:2) liczyć na dobry start decydującej partii i impuls do przełamania kadry trenera Winiarskiego. Zaczęliśmy tracić przewagę, ale o jej bezpieczny wymiar dbał bardzo skuteczny Quiroga, niestety na zmianie stron to Trefl prowadził 8:7 po autowym ataku Jakuba Szymańskiego z drugiej linii. Sytuacja nie wyglądała najlepiej, ale as Damiana Koguta (9:10) wytrącił gdańszczan z rytmu gry i wlał nadzieję w nasze serca, podobnie jak wygrany challenge na wagę remisu 11:11. Hala oszalała po punktowej zagrywce Micaha Ma', która dała nam wynik 13:12, a dzieła dokończył Jakub Jarosz! Wygrywamy na inaugurację!
MVP: Micah Ma'a