piątek, 22 października 2021 20:30, Lublin

4. kolejka PlusLiga

LUK Lublin

LUK Lublin LUK Lublin

3

:

0

( 25:19, 26:24, 25:22 )

GKS Katowice

GKS Katowice GKS

 

 

 

 

Składy

LUK Lublin: Katić, Gniecki, Nowakowski, Sobala, Włodarczyk, Filipiak, Watten (libero), Gregorowicz (libero) oraz Wachnik

GKS Katowice: Hain, Szymański, Jarosz, Quiroga, Kania, Ma'a, Mariański (libero) oraz Kogut, Nowosielski, Domagała, Drzazga, Ogórek (libero).

Przebieg spotkania

Drugi wyjazd w tym sezonie oznaczał pojedynek z beniaminkiem PlusLigi, LUK Lublin. Ten ważny mecz miał swoje podteksty, jako że w składzie rywali było wielu byłych siatkarzy naszego Klubu, a trenerem przeciwników był dobrze znany u nas Dariusz Daszkiewicz. Do składu po krótkiej absencji wrócił Gonzalo Quiroga, natomiast w kadrze meczowej z powodów zdrowotnych zabrakło Tomasa Rousseaux. Za to w ekipie gospodarzy widoczna była absencja rozgrywającego Grzegorza Pająka, którego zastępował Igor Gniecki.

Nieco lepiej mecz zaczęli lublinianie (8:4), na których staraliśmy się wywierać presję atakami Szymańskiego i Jarosza. GKS, choć nie ustrzegał się błędów, doskakiwał punktowo do rywali i walczył o jak najczęstsze wygrywanie dłuższych wymian. Po drugim bloku Marcina Kani w meczu remisowaliśmy po 12, ale w późniejszych akcjach gospodarze odzyskali prowadzenie po serii dobrych obron i bloków (17:13), a to zmusiło trenera Grzegorza Słabego do skorzystania z drugiej przerwy. Katowicki zespół walczył, ale w tym momencie seta nie był w stanie sforsfować dobrze działającej obrony gości. Ostatecznie pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:19 dla miejscowych po akcji Włodarczyka.

Początek drugiego seta miał bardziej wyrównany przebieg, w wyjściowej szóstce GieKSy zameldował się wtedy Damian Kogut. Po bloku na Hainie gracze LUK-u zdobyli dwa punkty przewagi, które odrobiliśmy po skutecznym ataku Szymańskiego. Wciąż brakowało nam dobrego przełamania defensywy gości, choć swoje dobre efekty dała zmiana na rozegraniu (11:11). Nadzieję na lepszy wynik dały as Jarosza i blok na Nowakowskim, po których po raz pierwszy w tym meczu prowadziliśmy. Musieliśmy być do końca czujni, by własne omyłki nie przeszkodziły nam w osiągnięciu celu. Po długiej wymianie ciosów zakończonej atakiem Filipiaka na czystej siatce lubelski zespół wygrywał 19:18, co zmusiło naszego trenera do skorzystania z przerwy. Miejscowi nakręcali się z każdą wygraną akcją i stopowali nas po długich, szalonych wymianach. Obroniliśmy w arcytrudnym momencie cztery piłki setowe i doprowadziliśmy do gry na przewagi, jednak lubelska drużyna szybko wykorzystała nasze chwile zawahania (26:24).

Trener Słaby zdecydował się na postawienie na Damiana Domagałę w szóstce na trzeciego seta. Obraz gry nie zmienił się, gospodarze wciąż dobrze się bronili i korzystali ze swoich atutów w tym meczu, GKS zaś liczył na punkty po wykorzystaniu bloku LUK-u. Po okresie naprawdę wymagającej walki o każde „oczko” po sprytnym zagraniu Koguta remisowaliśmy 9:9 i staraliśmy się odzyskać dominację na parkiecie. Wywiązał się okres bardzo równej gry ze strony obu ekip, przerwany przez blok na Szymańskim dający gospodarzom wynik 18:16. Od tego momentu musieliśmy gonić wynik z nadzieją na odmianę losów meczu, z tym że nakręceni pozytywnie przeciwnicy na to nie pozwalali. Zrobiło się groźnie po bloku na Domagałe (22:19), ale po asie Szymańskiego wracaliśmy do gry z kolejną dawką nadziei. Ostatecznie skończyło się na niewykorzystanych szansach i wyniku 25:22 w trzecim secie.

MVP: Bartosz Filipiak (LUK)

W sprzedaży są bilety na kolejny domowy mecz GieKSy! 31 października o godzinie 20:30 gramy w hali OS Szopienice (11 Listopada 16, Katowice) z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Nie może Was wtedy zabraknąć na trybunach!