sobota, 16 października 2021 14:45, Zawiercie
3. kolejka PlusLiga

Aluron CMC Warta Zawiercie Zawiercie
3
:
1
( 21:25, 25:20, 25:19, 25:21 )

GKS Katowice GKS
Składy
Aluron CMC Warta Zawiercie: Zniszczoł, Kovacević, Konarski, Niemiec, Conte, Tavares, Żurek (libero) oraz Malinowski, Rajsner, Cavanna, Orczyk.
GKS Katowice: Ma'a, Jarosz, Kania, Hain, Rousseaux, Szymański, Mariański (libero) oraz Domagała, Kogut, Nowosielski, Lewandowski, Ogórek (libero).
Przebieg spotkania
Pierwszy wyjazd w sezonie 2021/22 i od razu przeciwnik najwyższej próby. GKS Katowice mierzył się w Zawierciu z Aluronem CMC Wartą, która zaczęła tę edycję ligi od dwóch zwycięstw i dwóch nagród MVP dla swojego gwiazdora, Urosa Kovacevicia. Szalenie dobrą wiadomością dla GieKSy był powrót do zdrowia i gry Tomasa Rousseaux. Belgijski przyjmujący rozpoczął spotkanie w wyjściowej szóstce.
Zaczęliśmy ten mecz od konsekwencji w kontrze i bloku, co dało nam prowadzenie 6:4, a gospodarze starali się odrabiać straty aktywnością środkowych. Potem zrobiło się remisowo po naszych błędach na zagrywce, ale po sprytnej kiwce Rousseuax wrócili do dwóch punktów dystansu (10:12). Utrzymywaliśmy wysoki poziom gry w ofensywie, pozwalający na granie jak równy z równym. Trener Kolaković chciał wybić nas z rytmu przerwą, ale po błędach gospodarzy w ataku prowadziliśmy 19:15 i było blisko dobrego otwarcia meczu. As serwisowy Ma'a mógł nam dać dużo pewności siebie na ostatnie piłki, jednak Jurajscy Rycerze zaczęli odrabiać straty i konieczna stała się zapobiegawcza przerwa w grze. Podziałało: atak z drugiej linii Rousseuax dał nam zasłużone zwycięstwo do 21.
Gospodarze, podrażnieni przebiegiem meczu, rozpoczęli drugą partię od mocnych zagrywek Kovacevicia, co musieliśmy zripostować próbą utrzymania dotychczasowego poziomu grania. To nam się udało, po bloku Marcina Kani, wygranej wideoweryfikacji i efektownym ataku Ma'a z drugiej piłki prowadziliśmy 7:4 i nadawaliśmy tonu grze. Trener rywali musiał zaordynować trzy zmiany w szóstce, które dały efekt w postaci straty trzech „oczek” z rzędu (9:10). GieKSa poddana presji nie poddawała się, Jarosz i Szymański pewnie wywiązywali się ze swoich obowiązków, ponadto kończyliśmy trudne akcje po obronach w głębi pola. Aluron CMC Warta wyrównała wynik (15:15) po wygranym challenge'u, a następnie wyszła na prowadzenie po punkcie z piłki przechodzącej na drugą stronę siatki. Doszło do trudnego pojedynku z siła ognia na lewym skrzydle zawiercian oraz ich zagrywką. Od stanu 19:20 to przeciwnicy dominowali na parkiecie i ostatecznie doszło do remisu w setach.
Poziom trudności spotkania wzrósł niebotycznie, bo miejscowi wciąż byli w gazie i razili nas zarówno atakami Orczyki, jak i serwisami Malinowskiego. Mimo tego staraliśmy o złapanie kontaktu punktowego (8:5), korzystając ze zgrania Ma'a ze skrzydłowymi oraz pracy w obronie. Starania dały efekt, po asie Ma'a remisowaliśmy po 10 i walczyliśmy o przełamanie. W pewnym momencie po naszych pomyłkach przewaga gospodarzy wyniosła cztery punkty i na parkiet musiał wejść Nowosielski, do tego wskutek urazu Jakuba Jarosza w szóstce zawitał Damian Domagała. Zawiercianie mimo naszych wysiłków utrzymali dystans punktowy do końca partii i dzięki postawie Piotra Orczyka wyszli na prowadzenie, wygrywając partię 25:19.
Na czwartego seta do szóstki wrócił Jarosz, do tego miejsce Szymańskiego zajął Damian Kogut. Trener Słaby musiał wzywać zawodników do siebie po asie Zniszczoła (3:0), ponieważ było widać, że potrzebują lepszego wejścia w tę część meczu. Gospodarze kontynuowali koncert gry na lewej stronie siatki, który próbowaliśmy zastopować. Sygnał do odrabiania strat dał asami Tomas Rousseaux (8:6), po widowiskowej akcji Nowosielskiego z Kanią mieliśmy remis po 8 i zaczynaliśmy seta na nowo. Jurjascy Rycerze znów użyli swoich najgroźniejszych broni i po ataku Orczyka oraz asie Malinowskiego prowadzili 15:12. Wciąż byliśmy w grze dzięki sprytowi Rousseaux, po autowym ataku Kovacevicia było po 17 i kwestia seta była otwarta. Niestety trzy kolejne wymiany stały pod znakiem naszej niedokładności i znów podaliśmy rywalom rękę (20:17). Nerwowa i momentami chaotyczna końcówka partii została podsumowana blokiem na Rousseaux (25:21).
MVP: Piotr Orczyk (Aluron CMC)