niedziela, 29 listopada 2020 20:30, Nysa
15. kolejka PlusLiga

Stal Nysa Stal Nysa
2
:
3
( 25:18, 21:25, 25:20. 23:25, 11:15 )

GKS Katowice GKS
Składy
Stal Nysa: Bućko, Ben Tara, M'Baye, Lemański, Łapszyński, Komenda, Ruciak (libero), Dembiec (libero) oraz Filip, Szczurek, Schamlewski, Długosz.
GKS Katowice: Jarosz, Firlej, Kwasowski, Szymański, Zniszczoł, Nowakowski, Watten (libero) oraz Musiał, Nowosielski, Stolc, Ogórek (libero), Kohut.
Przebieg spotkania
GKS Katowice po raz pierwszy w swojej PlusLigowej historii zawitał do Nysy, gdzie miał mierzyć się z rewanżowym starciu rundy zasadniczej z miejscową Stalą. Przypomnijmy, że w poprzednim meczu obu drużyn padł wynik 3:2 dla GKS-u. W kadrze meczowej GieKSy zabrakło Adriana Buchowskiego, którego z gry wykluczył uraz pleców.
GKS z początku ustępował Stali (6:3), która dobrze spisywała się w obronie i grze blokiem, a co odczuli zwłaszcza nasi przyjmujący. Przewaga gospodarzy urosła do czterech punktów i potrzeba było wypracować serię akcji, które mogły przełamać dominację nysan na siatce. Po uderzeniu Kwasowskiego w aut (14:9) Grzegorz Słaby zarządził przerwę, a potem podwójną zmianę. To dało GieKSie impuls do zmian i skutecznych bloków, a tym samym odrobienia części strat. Jednak od stanu 18:15 to gracze Stali wykorzystywali częściej swoje sytuacje, a także błędy katowiczan w odbiorze zagrywki. Pierwszy set zakończył się wynikiem po dwóch punktowych zagrywkach Lemańskiego i dobrym ataku Łapszyńskiego.
Byliśmy w stanie zacząć partię numer dwa zdecydowanie lepiej, korzystając z możliwości Kamila Kwasowskiego. Do tego ważne punkty z wysokich piłek dołożył Szymański (4:7) i set zaczął malować się w przyjaznych dla nas barwach. Kapitalna postawa naszych siatkarzy w obronie poskutkowała kolejnymi punktami, gdy do tego doszła bardzo dobra, celna zagrywka katowiczan, gra stała się od razu lepsza (12:16). Jednak wciąż potrzebna była maksymalna koncentracja, by nie pozwolić nysanom na dogonienie wyniku. Potrzeba było chwili przerwy po bloku na Jaroszu, który sprawił, że Stal traciła do nas punkt (19:20). Siatkarze trenera Słabego nie pozwolili rywalom na odmianę wyniku i po skutecznym bloku duetu Zniszczoł-Szymański oraz ataku Jarosza stan rywalizacji zmienił się na remisowy.
GKS-owi doskwierały problemy w przyjęciu, mimo to kolejny set ze Stalą toczył się wyrównanie (6:6). Po obu stronach siatki notowano dobre obrony i zagrania sprytne, ale także te mniej udane, dlatego trudno było przewidzieć, która drużyna przeważy szalę zwycięstwa na swoją stronę. Mogliśmy liczyć na tercet naszych skrzydłowych, który trzymał procenty skuteczności na właściwym poziomie (13:13). Dopiero po ataku Kwasowskiego w siatkę potrzeba było reakcji w postaci przerwy na żądanie i uporządkowania gry. Chwilę potem po ataku Długosza Stal wyszła na prowadzenie 20:18 i stało się jasne, że nie można popełnić błędu, by myśleć o wygraniu tego seta. Jednak decydująca część partii należała do ambitnych graczy z Nysy i Wassima Ben Tary. Nie znaleźliśmy na niego sposobu i tym samym przegraliśmy 20:25.
Na domiar złego źle zaczęła układać się gra po zmianie stron, i to pomimo wprowadzenia do meczowej szóstki Sławomira Stolca i Emanuela Kohuta (6:3). W trudnych chwilach mogliśmy liczyć na skuteczność Jarosza, dzięki któremu przeciwnik nie mógł czuć się zbyt pewnie. Katowicka ekipa starała się ze wszystkich sił o przełamanie dwupunktowego prowadzenia rywala, co udało się po wygranym challenge'u i bloku Zniszczoła. Wróciliśmy do równego grania i szukania szans na odwrócenie wyniku (15:15) mimo naporu Stali. Po asie Stolca i bloku Szymańskiego mogliśmy wierzyć w doprowadzenie do piątego seta; prowadzenie 21:18 dało nam sporo pewności siebie, ale chwilę później dwa skuteczne bloku gospodarzy sprawiły, że trzeba było znowu szarpać punkty. Ostatecznie wygraliśmy wojnę nerwów na nyskim parkiecie, a kapitalną robotę w ostatnich akcjach wykonał Kohut (23:25)!
W ciężko wywalczonym secie prawdy od początku było jasne, że nic nie przyjdzie łatwo. Rywalizacja punkt za punkt trwała do asa Jakuba Jarosza, który dał nam prowadzenie 7:5 i kazał pozytywnie patrzeć na losy partii. O dobry wynik dla GieKSy zadbał Jakub Szymański, cały zespół pokazał klasową grę w defensywie, a koniec końców decydującą akcję zakończył Sławomir Stolc!
MVP: Jakub Jarosz