niedziela, 14 lutego 2021 14:45, Katowice

20. kolejka PlusLiga

GKS Katowice

GKS Katowice GKS

1

:

3

( 20:25, 19:25, 25:19, 23:25 )

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ZAKSA

 

 

 

 

Składy

GKS Katowice: Kohut, Firlej, Kwasowski, Buchowski, Jarosz, Zniszczoł, Watten (libero) oraz Szymański, Musiał, Nowakowski, Ogórek (libero), Kohut.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Smith, Śliwka, Kaczmarek, Toniutti, Kochanowski, Semeniuk, Zatorski (libero) oraz Kluth, Prokopczuk, Depowski, Staszewski, Rejno.

Przebieg spotkania

Do końca rundy zasadniczej pozostały trzy mecze, w których GKS Katowice musiał szukać zwycięstw i punktów, by myśleć o historycznym awansie do fazy play-off. Pierwszym przystankiem na drodze do tego rezultatu był lider PlusLigi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, pewna pierwszego miejsca po pierwszej fazie rozgrywek. Zespół Nikoli Grbicia rozpoczął mecz w Katowicach w najlepszym możliwym zestawieniu, zaś po stronie GKS-u pojawił się ten sam skład, co w dwóch ostatnich meczach w Gdańsku i Olsztynie.

Pierwsze akcje niedzielnego widowiska toczyły się w dość niespiesznym tempie. Goście wypracowali pierwszą przewagę, jednak GKS nie ustępował wiele faworytom ligi w jakości gry (5:6) i pewnie przyjmował serwisy faworytów meczu. Dłuższa wymiana zakończona sprytnym zachowaniem Buchowskiego pomogła nam zbliżyć się do rywala, który jednak nie pozwalał przez dłuższy czas GieKSie na przejęcie inicjatywy. Trener Grzegorz Słaby zdecydował się na czas po bloku na Jakubie Jaroszu (15:18). Przyjezdni wzmocnili zagrywkę i wystrzegali się błędów w ataku, co sprawiło, że utrzymali korzystny dla siebie wynik i wygrali pierwszą partię meczu do 20. Ostatni punkt zdobył Łukasz Kaczmarek po pewnym ataku z lewej strony.

Należało reagować, dlatego miejsce Adriana Buchowskiego w szóstce zajął wracający po dolegliwościach zdrowotnych Jakub Szymański, pojawił się także Nowakowski w miejsce Kohuta. Nie zmieniło to faktu, że seta zdecydowanie lepiej zaczęli kędzierzynianie (2:5), dobrze pracujący w bloku i obronie. Po ósmym punkcie dla ZAKSY trener Grzegorz Słaby zareagował prowadzeniem na plac boju Wiktora Musiała i przerwą na żądanie. Chwilę potem nasz szkoleniowiec zarządził drugą przerwę po bloku na Zniszczole i okresie dłuższej nieskuteczności naszej drużyny w walce z blokiem ZAKSY.

Sporo krzywdy wyrządziła nam zagrywka Davida Smitha, na której goście zbudowali przewagę aż 9 „oczek”. W szóstce kędzierzynian pojawiało się coraz więcej graczy z kwadratu rezerw, z czego zaczęliśmy coraz bardziej ochoczo korzystać (17:21). Determinacja w obronie dała nam kilka ważnych punktów, jednak ostatecznie partia zakończyła się wynikiem 25:19 dla przeciwnika.

W szóstce GieKSy na trzecią partię pozostali Nowakowski, Musiał i Szymański. Cztery asy serwisowe Kwasowskiego pomogły nam w upragnionym przełamaniu rywala (6:3) i od tej pory to nasza ekipa prowadziła grę wedle uznania. Rywale gubili się przy przyjęciu naszych zagrywek, co stwarzało okazję do punktowania duetowi Szymański-Musiał. Rywal odrobił dwa punkty za sprawą wideoweryfikacji, do tego zaczął wygrywać dłuższe wymiany i konieczna była przerwa na ochłonięcie przy wyniku 14:10 dla naszego Klubu.

Chwilę potem po bloku na Musiale nasza siedmiopunktowa przewaga stopniała do ledwie dwóch punktów. Chwilę potem wróciliśmy do presji na zagrywce i skuteczności na lewej stronie za sprawą Szymańskiego, co umożliwiło nam poważne myślenie o wygraniu seta. Dopięliśmy swego, a mecz przedłużył as Kamila Kwasowskiego (25:19).

Po zmianie stron kędzierzynianie wciąż nie mogli się wstrzelić swoimi zagrywkami, a GKS kontynuował powrót z dalekiej podróży i szukał swoich okazji (4:5). Szło nam to opornie, bo po błędach Szymańskiego i Zniszczoła ZAKSA prowadziła trzema punktami. Do tego doszły problemy z reagowaniem na poczynania rywala i nasza sytuacja w spotkaniu stawała się coraz trudniejsza (9:14). GKS mimo gorszej skuteczności szukał momentu słabości przeciwnika i punktowej serii, która odmieniłaby losy meczu. Rywale kontynuowali czujność na przestrzeni siatki i pilnowali dystansu punktowego, jednak starania katowiczan przyniosły w końcu efekt przy serwisie Zniszczoła (19:21). Przyjezdni mieli koniec końców w górze trzy piłki setowe, ostatecznie wykorzystali ostatnią z nich za sprawą Śliwki i wygrali 3:1.

MVP: Bartłomiej Kluth (ZAKSA)