poniedziałek, 21 września 2020 20:30, Katowice
Frekwencja: 276
2. kolejka PlusLiga

GKS Katowice GKS
3
:
2
( 23:25, 20:25, 25:21, 25:18, 15:12 )

Stal Nysa Stal Nysa
Składy
GKS Katowice: Kwasowski, Buchowski, Firlej, Jarosz, Nowakowski, Zniszczoł, Watten (libero) oraz Szymański, Kohut, Ogórek (libero), Nowosielski
Stal Nysa: Komenda, M'Baye, Łapszyński, Bartman, Filip, Lemański, Ruciak (libero), Dembiec (libero) oraz Szczurek, Zajder, Ben Tara, Bućko
Przebieg spotkania
GKS przystępował do pierwszego meczu u siebie w sezonie 2020/2021 w pełnym składzie i pełen nadziei na kolejny dobry występ. Na parkiecie zameldowała się ta sama szóstka, co w Suwałkach, natomiast po stronie Stali Nysa w podstawowym składzie wyszedł były rozgrywający naszego Klubu Marcin Komenda. Pierwsze akcje należały do naszej drużyny, która czuła się pewniej w akcjach przy siatce (8:6). Dopiero po bloku na Jaroszu i asie Zbigniewa Bartmana goście osiągnęli remis po 10; GieKSa była w stanie sprawnie odpowiedzieć na dobre akcje Stali i wrócić na prowadzenie, ale chwilę potem po autowym uderzeniu Kwasowskiego goście wyszli na prowadzenie 15:14 i to gracze trenera Słabego musieli gonić wynik. Nadzieję w serca wlał as Jarosza, jednak to nysanie byli bliżej celu po serwisie Łapszyńskiego (21:23). Ostatecznie atak Bartmana z lewego skrzydła zakończył seta, a GKS mógł żałować własnych niedokładności.
Mecz wyraźnie się wyrównał, tym razem nieco większa inicjatywę mieli siatkarze Krzysztofa Stelmacha, którzy odznaczali się lepszą skutecznością. Do tego katowiczanie psuli więcej serwisów i nie kończyli side-outu (5:8), dlatego musieli wznieść się na wyżyny fantazji i zaskakiwać rywala bardziej niekonwencjonalnymi zagraniami. Sprytne zagrywki Szymańskiego sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się remis 11:11 i można było myśleć o przełamaniu przeciwnika. Było jednak o to trudno, gdyż rywal utrzymywał dwupunktowy dystans dzięki własnej grze, do tego sprzyjała mu wideoweryfikacja (18:20). Po ataku Kwasowskiego w aut Stal była blisko wygranej w drugiej partii (19:22), a o końcowym wyniku partii zadecydowało po raz kolejny błędy zawodników GKS-u.
Taki scenariusz meczu zbudził w siatkarzach GKS-u sportową złość, którą było widać od początku trzeciego seta (7:2). Sygnał do ataku dała udana zmiana Emanuela Kohuta, ponadto GKS zdecydowanie lepiej przyjmował i pewniej radził sobie w dłuższych wymianach wymagających kondycji i chłodnej głowy. Do tego coraz śmielej poczynał sobie młody Szymański. Po świetnym bloku GieKSa prowadziła już 13:6 i nie zwalniała tempa, korzystając ze słabszej postawy gości w zagrywce. Zmiany wprowadzone w szóstce Stali dały jej drugi oddech i po asie Bartmana (21:18) przyjezdni tracili do GKS-u trzy oczka. Nasi siatkarze potrafili utrzymać przewagę i dokończyć seta na swoją korzyść po doskonałym ataku Kwasowskiego z szóstej strefy (25:21)
Wydawało się, że GieKSa pójdzie za ciosem, ale trener Grzegorz Słaby musiał interweniować przerwą na żądanie już po czwartej akcji partii numer cztery. Nasz drużyna nie poddawała się mimo słabszych chwil, a grę ciągnęli aktywni na skrzydłach Kamil Kwasowski i Jakub Jarosz. Dwa wygrane challenge dały nam prowadzenie 10:9, do tego doszła niewiarygodna seria zagrywek „Kwasa” i tie-break był naprawdę blisko (17:10). Nasz przyjmujący dołożył do tego parady w obronie, z których korzystali inni gracze GieKSy. Nysanie dali radę odrobić kilka punktów po serwisach, ale gra GieKSy prowadzona pewną ręką Firleja dała jej pierwszego tie-breaka w sezonie!
Mecz zaczął się od nowa, a na parkiecie trwała regularna sportowa walka pełna ciosów z obu stron. Nieznaczną przewagę miała Stal Nysa, która po bloku na Szymański prowadziła grę (3:5), a to zmusiło trenera Słabego do skorzystania z czasu. GieKSę napędzały kolejne efektowne i wygrane akcje, jednak zmienialiśmy strony przy prowadzeniu gości z Opolszczyny (7:8). Serwisy Kwasowskiego pomogły nam w wyrównaniu wyniku; do końca nie było wiadome, który klub okaże się koniec końców lepszy. Kluczowa okazała się szalona wymiana, którą skończył ostatecznie Kwasowski, a kończący cios zadał Nowosielski swoją zagrywką!
MVP: Jakub Jarosz (GKS)