niedziela, 08 marca 2020 20:30, Szopienice
Frekwencja: 650
23. kolejka PlusLiga

GKS Katowice GKS
3
:
1
( 25:21, 29:31, 25:23, 25:21 )

Jastrzębski Węgiel JW
Składy
GKS Katowice: Nowakowski, Zniszczoł, Firlej, Jarosz, Szymura, Kwasowski, Watten (libero), Gregorowicz (libero) oraz Buchowski, Musiał, Fijałek.
Jastrzębski Węgiel: Kampa, Fromm, Konarski, Vigrass, Gładyr, Fornal T., Popiwczak (libero) oraz Depowski, Rusek, Bucki.
Przebieg spotkania
Siatkarskie derby Śląska, rozgrywane po raz pierwszy w hali OS Szopienice, były dla GKS-u Katowice okazją na rewanż na jastrzębianach za porażkę 2:3 w pierwszym starciu tego sezonu, a przede wszystkim okazją do zdobycia cennych punktów w najważniejszym etapie rundy zasadniczej. Jastrzębianie przystępowali do gry w Katowicach bez zmęczenia spowodowanego grą w europejskich pucharach; po dłuższych staraniach górniczego klubu z Jastrzębia-Zdroju Europejska Konfederacja Siatkówki przełożyła ich ćwierćfinałowy dwumecz Ligi Mistrzów z Itas Trentino.
Oba kluby kibica zadbały o to, by derby były należycie głośne, a siatkarze na parkiecie czuli wyjątkowo żarliwe wsparcie z trybun. Zarówno GKS, jak i Jastrzębski postawiły na solidną obronę, ale to nasz klub prowadził 9:6 po doskonałym ataku z drugiej linii Kamila Kwasowskiego i asie Jakuba Jarosza. Seria naszego kapitana pozwoliła nam myśleć pozytywnie o dalszej części seta, jednak chwilę później trzy punkty gości z rzędu przy serwisie Konarskiego zmusiły trenera Daszkiewicza do skorzystania z przerwy. Stało się jasne, że nikt nie podda się bez walki; chwilę później Szymura obronił uderzenie Fornala na czystej siatce i prowadziliśmy 16:11 dzięki konsekwencji w grze na siatce, by potem stracić dużą część prowadzenia po blokach przeciwnika. Choć gracze trenera Kovaca nieustannie gonili wynik, przewaga była po naszej stronie. Po błędzie Kampy na rozegraniu prowadziliśmy 22:18, a dzieła dopełnił Kamil Kwasowski, kończąc atak po własnym przyjęciu (25:21).
Rywale z Jastrzębia-Zdroju zaczęli drugą część meczu od zdecydowanych zbić Tomasza Fornala i lepszej zagrywki, co dało im prowadzenie 8:6. GKS miał wyraźne problemy z zakończeniem kontry, ale mimo to zdołał „dojść” rywala na punkt po bloku na Fornalu (10:11) i wciąż liczył się w secie. Nadzieję w nasze serca wlał as Kamila Kwasowskiego, ale później to przyjezdni brylowali w tym elemencie, co pokazali Konarski i Fornal (12:16). Katowiczanie starali się wrócić do swojej najlepszej gry i wydawało się, że as Szymury (17:18) może odwrócić przebieg rywalizacji. Od tego momentu to GKS nadawał tempa grze, co oznaczało, że w końcówce mogło wydarzyć się wszystko. W newralgicznym momencie odrobiliśmy dwa punkty straty po zatrzymaniu Depowskiego (23:23) i doszło do gry na przewagi. Trwała ona aż do bloku na Szymurze atakującym na wysokiej piłce i challenge'u wziętego przez sędziego Króla. Okazało się, że Konarski trafił w boisko z piłki sytuacyjnej (29:31).
Przegrana partia nie złamała GieKSy, o czym świadczyły choćby świetne zagrywki Zniszczoła na starcie seta numer trzy (5:1). Dobre wejście w partię pomogło GieKSie w spokojnym prowadzeniu gry, ale musieliśmy mieć się na baczności przy niesamowicie skutecznym Dawidzie Konarskim. To właśnie po jego zagraniach przyjezdni wyrównali wynik po 10 i zaczęli naruszać pewność naszego odbioru zagrywki. Do tego nie wykorzystywaliśmy oczywistych szans na przełamanie faworyta, co sprawiło, że musieliśmy bić się punkt za punkt. Sygnałem do ataku był blok na Konarskim, do tego swoje zrobiła podwójna zmiana z Wiktorem Musiałem i Maciejem Fijałkiem. Jastrzębianie mogli nas przełamać mimo prowadzenia GieKSy 23:21, ale wtedy Buchowski zaliczył świetny blok w wymianie, która nie szła po naszej myśli ,a potem Szymura zrobił swoje na lewym skrzydle i prowadziliśmy 2:1!
Po pierwszych wymianach czwartej partii było widać, że dla obu ekip będzie to walka prawie na śmierć i życie. Jastrzebianie wypracowali pierwszy większy dystans punktowy po akcjach aktywnego Tomasza Fornala (6:8). Trudno było zatrzymać rozpędzoną maszynę, jaką w tamtym momencie byli gracze trenera Kovaca, ale korzystaliśmy ze swoich szans i po bloku Zniszczoła prowadziliśmy 12:11, by po pojedynczym bloku Zniszczoła przyblizyć się do pierwszej wygranej w derbach Śląska! Rafał Szymura w jednej z wymian prawie zniszczył elektroniczną bandę, co pokazało determinację całej GieKSy w tym fragmencie. Każda kolejna efektowna akcja przybliżała nas do upragnionego rezultatu. W końcu słowo stało się ciałem po kolejnej nieudanej zagrywce gości i po raz pierwszy w historii PlusLigowej pokonaliśmy Jastrzębski Wegiel!
MVP: Rafał Szymura