niedziela, 19 stycznia 2020 17:30, Szopienice

Frekwencja: 1450

15. kolejka PlusLiga

GKS Katowice

GKS Katowice GKS

0

:

3

( 18:25, 17:25, 17:25 )

PGE Skra Bełchatów

PGE Skra Bełchatów Skra

 

 

 

 

Składy

GKS Katowice: Firlej, Szymura, Kwasowski, Jarosz, Nowakowski, Zniszczoł, Watten (libero) oraz Szymański, Musiał, Buchowski, Kohut.

PGE Skra Bełchatów: Kłos, Petković, Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Łomacz, Piechocki (libero) oraz Orczyk, Huber, Filipek.

Przebieg spotkania

Już przed startem spotkania z PGE Skrą, które zapowiadaliśmy w westernowym stylu, wiadomo było, że będzie ono wyjątkowym otwarciem siatkarskiego roku 2020 w hali OS Szopienice. Na ponad godzinę przed meczem sprzedano wszystkie bilety! GieKSa nie przystępowała do niedzielnego meczu w roli faworyta, ale punkt ugrany przez siatkarzy Dariusza Daszkiewicza w Bełchatowie udowodniał, że stać ich na absolutnie wszystko. W składzie drużyny z Katowic zabrakło chorego Macieja Fijałka, a także kontuzjowanego od dłuższego czasu Kamila Drzazgi.

Mecz lepiej zaczęli gości, którzy po serii dobrych zagrywek i ataków Dusana Petkovicia prowadzili zasłużenie 8:4. GKS starał się odrobić straty, korzystając z porozumienie między Janem Firlejem i Janem Nowakowskim, ale brakowało skuteczności w kontrze i bloku na prawym skrzydle. Po asach serwisowych Petkovicia i Szalpuka przewaga rywali wzrosła do ośmiu punktów i sytuacja w secie stała się jeszcze trudniejsza. Ostatecznie o takim, a nie innym wyniku partii (18:25) zadecydowała siła ognia PGE Skry na środku siatki; Rafał Szymura dawał pod koniec seta sygnał drużynie swoimi kontrami, ale było za późno na odwracanie wyniku.

Początek drugiej części meczu był obiecujący; Rafał Szymura dobrze zareagował zagrywką po bloku na Jaroszu (5:5), jednak chwilę potem po serii zagrywek Artura Szalpuka bełchatowianie zdobyli cztery punkty z rzędu. Potrzebna była przerwa na żądanie, po której staraliśmy się rękami Kamila Kwasowskiego o naprawę sytuacji na parkiecie. Na boisko wszedł za Jarosza Wiktor Musiał, a wraz z nim pewne ożywienie w szeregach GieKSy, powoli zmniejszającej straty (15:16) dzięki szybszym reakcjom w defensywie. Rywale na powrót odskoczyli punktowo, korzystając z szybkości i precyzji w dłuższych wymianach. Od stanu 17:21 goście nie pozwolili nam na zdobycie choćby jednego punktu i dopełnili dzieła dwoma punktami Jakuba Kochanowskiego z rzędu.

Naszej ekipie nie pozostało nic innego, jak grać na swoje sto pięćdziesiąt procent. Na środku siatki pojawił się Emanuel Kohut, a GKS prowadził z początku wymagająca walkę o każdy punkt (6:8) i próbował przeciwstawić się ogromnej mocy graczy z Bełchatowa. Było to szalenie trudne ze względu na nieustającą precyzję i siłę PGE Skry na skrzydłach. Po blokach rywali na prawym skrzydle i punktowej zagrywce Karola Kłosa potrzebny był drugi czas na żądanie Dariusza Daszkiewicza, ale to nie pomogło z odblokowaniu naszej prawej flanki, podobnie jak kolejne wejście Wiktoria Musiała. Szybko stało się jasne, że GKS po raz pierwszy w tym sezonie przegra swój mecz bez zdobycia choćby jednego seta. Spotkanie zakończyło się po kolejnej nieudane zagrywce GieKSy, której pozostało podziękowac rywalom za grę i kibicom za liczne przybycie do hali.

MVP: Grzegorz Łomacz (PGE Skra)