sobota, 04 stycznia 2020 14:45, Suwałki Arena, Zarzecze 26
13. kolejka PlusLiga

Ślepsk Malow Suwałki Ślepsk
2
:
3
( 25:21, 19:25, 20:25, 25:21, 12:15 )

GKS Katowice GKS
Składy
Ślepsk Malow Suwałki: Takvam, Tuaniga, Rudzewicz, Szerszeń, Skrzypkowski, Bołądź, Filipowicz (libero) oraz Szwaradzki, Stańczak (libero), Siek, Gonciarz, Sapiński.
GKS Katowice: Nowakowski, Firlej, Musiał, Kohut, Szymura, Kwasowski, Watten (libero) oraz Fijałek, Buchowski, Szymański.
Przebieg spotkania
GKS Katowice zaczynał rok 2020 w PlusLidze wyjazdowym meczem z MKS-em Ślepsk Malow Suwałki, beniaminkiem siatkarskiej ekstraklasy. Styczniowe spotkanie było szalenie ważne dla obu klubów, ponieważ komplet punktów przybliżał zarówno GKS, jak i MKS do ósmego miejsca w tabeli. Wiadomo było, że w meczowej szóstce naszej drużyny nie pojawi się Miłosz Zniszczoł, który doznał skręcenia urazu stawu skokowego, dlatego w wyjściowym składzie GieKSy pojawił się Emanuel Kohut. Do tego w składzie na MKS Ślepsk zabrakło kapitana drużyny Jakuba Jarosza, narzekającego na ból pleców. Zastąpił go Wiktor Musiał.
Oba zespoły badały wzajemnie swoje możliwości, licząc na pierwsze przełamanie. Szybciej osiągnęli je gospodarze po udanym zagraniu o blok Bołądzia i asie serwisowym Szerszenia (9:7). GKS wciąż był w grze o lepszy wynik za sprawą bardzo dobrze dysponowanego Rafała Szymury, ale w pewnym momencie dystans punktowy do suwalszczan urósł do czterech punktów po błędzie podwójnego odbicia. Do tego Nicolas Szerszeń wraz z Bartłomiejem Bołądziem konsekwentnie sprawiali nam sporo kłopotów swoją zagrywką (20:16) i sytuacja stała się nieciekawa. GKS walczył do końca, ale pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:21 dla przeciwników po bloku na Wiktorze Musiale.
Za sprawą nieporozumień po stronie oponentów i naszego stabilnego przyjęcia weszliśmy zdecydowanie lepiej w kolejną część meczu (3:7). Dobrze wykorzystaliśmy przestój MKS-u z Suwałk, a niezły fragment gry notował Kamil Kwasowski, który raził rywali także zagrywką. Gdy przewaga GKS-u była już ośmiopunktowa, gospodarze ruszyli do zrywu, ale był on zbyt krótki, by odmienić losy tej partii. Nasz zespół był skuteczny z każdej strefy i nie pozwalał sobie na wiele łatwych pomyłek, co dało mu zwycięstwo 25:19 i wyrównanie stanu meczu.
Spotkanie na dobrą sprawę zaczęło się od nowa i po obu stronach boiska była obecna nerwowość, co przejawiało się w chwilach zawahania w dłuższych wymianach. Przez długi czas wynik oscylował wokół remisu, a gospodarze oparli swoją grę w dużej mierze na atakującym Bołądziu, którego nie potrafiliśmy zatrzymać. Lepiej radziliśmy sobie z odczytywaniem rozegrania Joshuy Tuanigi, co pozwoliło nam zbudować cenną przewagę (12:15) i uspokoić grę blokiem. Szóstki na boisku nieco się zmieniły przez kontuzje: chwilę po tym, jak Łukasz Rudzewicz musiał zostać zniesiony z parkietu po urazie stawu skokowego, parkiet opuścił Jan Firlej po uderzeniu oka przez lecąca piłkę. Te wydarzenia nie wytrąciły z rytmu GieKSy, która dzięki konsekwencji w akcjach ze skrzydeł wygrała partię do 20.
Wydawało się, że GKS ma prostą drogę do dokończenia spotkania, ale po bloku na Wiktorze Musiale i kolejnym asie Szerszenia gospodarze złapali w efektowny sposób wiatr w żagle (8:5), na co trzeba było szybko znaleźć odpowiedź. Okazała się nią większa dokładność przy siatce, która dała nam wyrównanie po 11. Gdy wydawało się, że sytuacja jest opanowana, znowu dały się nam we znaki zagrywki Szerszenia, a po bloku na Rafale Szymurze rozpędzeni gospodarze prowadzili 19:14 po dwóch blokach z rzędu. Nie pomogła dobra gra Adriana Buchowskiego, który zmienił w połowie seta Kwasowskiego. Gospodarze doprowadzili do tie-breaka, wygrywając tę partię 25:21.
W decydującym secie GKS wygrał trzy pierwsze akcje, co mogło ustawić przebieg całej partii, jednak gospodarze co chwila starali się dorównać nam w skuteczności. Po wygranym challenge'u gospodarze zmniejszyli nasze prowadzenie i podnieśli temperaturę widowiska. Kolejna punktowa zagrywka Szerszenia zupełnie zniwelowała przewagę GieKSy (8:8), ale chwile potem znowu byliśmy bliżej szczęścia dzięki precyzji Musiała, godnie zastępującego Jakuba Jarosza. To właśnie on otrzymał nagrodę dla najlepszego gracza meczu chwilę po tym, jak Rafał Szymura skończył swoją druga akcję z rzędu i sprawił, że GKS zasłużenie pokonał rywali z Suwalszczyzny.
MVP: Wiktor Musiał