sobota, 21 grudnia 2019 14:00, Spodek
Frekwencja: 1450
11. kolejka PlusLiga

GKS Katowice GKS
3
:
1
( 25:20, 25:18, 23:25, 25:18 )

Aluron CMC Warta Zawiercie Zawiercie
Składy
GKS Katowice: Jarosz, Firlej, Zniszczoł, Nowakowski, Kwasowski, Szymura, Watten (libero) oraz Musiał, Fijałek.
Aluron CMC Warta Zawiercie: Waliński, Masny, Malinowski, Ferreira, Verhees, Czarnowski, Koga (libero) oraz Dosanjh, Bociek, Kania, Penczew, Czarnowski, Andrzejewski (libero).
Przebieg spotkania
GKS doczekał się powrotu do Spodka, mekki polskiej siatkówki. Przedświąteczny mecz z Aluron Virtu CMC Zawiercie był okazją do dobrego zakończenia 2019 roku i przyciągnięcia na trybuny słynnej katowickiej hali wielu oddanych kibiców siatkówki.
Liczny i głośny doping fanów GieKSy pobudził naszych siatkarzy do działania od początku spotkania. Świetny blok i zagrywka pomogły naszej ekipie w wypracowaniu prowadzenia 8:5, do tego widać było, że rywale mają sporo meczów i kilometrów w nogach. Kilkukrotnie doszło do dłuższych wymian, w których obie strony starcia zdołały się wykazać, do tego zawiercianie wzmocnili obronę i odpowiadali serwisami Malinowskiego. Tak czy siak GKS utrzymywał przewagę, a po dwóch blokach Zniszczoła z rzędu (16:12) mogliśmy być trochę spokojniejsi o dalsza część seta. Choć goście nie ustępowali w wysiłkach, GKS wykazał się godną podziwu konsekwencją i doprowadził do udanej końcówki pierwszej partii i wygrał ją do 20 po asie serwisowym Jakuba Jarosza i pewnym zbiciu z lewej strony siatki Rafała Szymury.
Początek kolejnej części meczu był bardziej wyrównany, jako że Aluron Virtu CMC częściej omijał blok GieKSy, ale na posterunku był skuteczny Jarosz. Ponadto Kwasowski i Nowakowski świetnie reagowali na zagrania przeciwnika, co dało naszej ekipie prowadzenie 10:6. Coraz częściej zaskakiwaliśmy drużynę Jurajskich Rycerzy niekonwencjonalnymi zagraniami, do tego osiągnęliśmy wyraźną przewagę w bloku (20:13), zaś oponenci zaczęli się gubić w dość prostych sytuacjach. Tego seta nie można było już przegrać, choć przeciwnik próbował wrócić do swojego najlepszego grania. Po dobrej akcji Wiktora Musiała i bloku Zniszczoła na Waliński było jasne, że mamy zapewniony co najmniej punkt.
Zawiercianie rozpoczęli seta prawdy wieloma zmianami w wyjściowej szóstce. To sprawiło, że trzeba było bardziej uważać na poczynania gości i nowych zawodników na boisku (7:8), a także należało liczyć na nieustająco dobrą skuteczność Jarosza. Ta część meczu była dużo większym wyzwaniem niż poprzednie, dlatego tym bardziej cieszyły punkt Kwasowskiego i Szymury. Tym razem to przeciwnik utrzymywał dwupunktowe prowadzenie, które powiększył po ataku z drugiej piłki Dosanjha i akcji Kani (14:17). Po czasie wziętym przez Dariusza Daszkiewicza GKS doprowadził szybko do wyrównania, co zapowiedziało pełną emocji końcówkę partii. Na asa Ferreiry odpowiedział Jarosz, który swoimi serwisami odzyskał prowadzenie dla GieKSy (21:20). Niestety, trzy punkty oddane rywalom i zagrywki Grzegorza Boćka sprawiły, że mecz trwał dalej.
Zawiercianie wyraźnie odżyli, ale GKS umiał odpowiedzieć na kolejne dobre akcje rywala. W kolejnym secie po dwóch nieudanych atakach przeciwnika z rzędu i precyzyjnym zagraniu Jarosza prowadziliśmy 7:5, przetrzymując tym samym początkowy napór rywala. Pojawiła się ogromna szansa na ostatecznie przełamanie po kolejnym asie Jakuba Jarosza i kapitalnym bloku Zniszczoła (12:7), z tym że Aluron Virtu CMC odrobił część strat i nie pozwalał spokojnie myśleć o kolejnych wymianach. Pojedynczy blok Firleja (19:15) rozgrzał trybuny Spodka, spragnione widoku zwycięskiej GieKSy, a po akcji na 20:18 dla GieKSy, w której ucierpiała nasza ławka rezerwowych, nie trzeba było już nikogo pobudzać do dopingu. Spotkanie zakończył autowy atak Ferreiry, po ktorym GieKSa świętowała najlepszy z możliwych koniec roku!
MVP: Jakub Jarosz