sobota, 07 grudnia 2019 14:45, Szopienice
Frekwencja: 612
9. kolejka PlusLiga

GKS Katowice GKS
2
:
3
( 23:25, 25:21, 28:26, 23:25, 14:16 )

Verva Warszawa Orlen Paliwa VERVA
Składy
GKS Katowice: Jarosz, Nowakowski, Zniszczoł, Firlej, Szymura, Kwasowski, Watten (libero) oraz Drzazga.
Verva Warszawa Orlen Paliwa: Wrona, Nowakowski, Udrys, Grobelny, Kwolek, Brizard, Wojtaszek (libero) oraz Król, Niemiec.
Przebieg spotkania
Setny mecz GieKSy w Pluslidze świętowaliśmy razem z Fundacją DKMS i Uniwersytetem Śląskim, przeprowadzającymi wśród studentów akcję propagującą rejestrowanie się w bazie dawców szpiku kostnego i krwiodawstwo.
GKS zaczął sobotnie spotkanie z pewnością siebie i nomen omen werwą, co zaowocowało wysoką skutecznością w ataku i dwupunktową przewagą 8:6 po autowym ataku Artura Udrysa. Sytuacja zmieniła się, kiedy na zagrywkę wszedł Bartosz Kwolek, przez co konieczne stało się kolejne szukanie odpowiedniego momentu na „odskoczenie” rywalowi. Przez dłuższy czas obie ekipy korzystały ze swoich dobrze znanych atutów i dopiero as Kwasowskiego zmusił Andreę Anastasiego do skorzystania z przerwy (19:17). Goście odpowiedzieli wyjątkowo dobitnie zagrywkami naszego byłego zawodnika Jana Króla, za sprawą których wicemistrz Polski zbliżył się do wygrania seta (21:23). Walczyliśmy do samego końca o końcowy wynik; było nerwowo za sprawą dwóch wideoweryfikacji i drobnych sprzeczek na parkiecie, ostatecznie w ostatniej akcji seta Brizard z Kwolkiem potwierdzili wygraną Vervy.
W ekipie gości skuteczność utrzymywali Igor Grobelny i Bartosz Kwolek, jednak mimo siły rywala w drugim secie dotrzymywaliśmy mu kroku (5:5) dzięki Rafałowi Szymurze, który grał znacznie lepiej niż w partii numer jeden. Po asach serwisowych Nowakowskiego i Brizarda to gracze z Warszawy byli w lepszej sytuacji przed drugą częścią seta, tym bardziej, że zagrywka GKS-u nie była tak regularna (14:16), choć odgryzaliśmy się punktami Firleja i Jarosza właśnie z pola serwisu. Nadzieja dla GieKSy pojawiła się po dwóch dłuższych i wygranych wymianach, do tego kolejny as Jana Firleja pozwolił nabrać naszej drużynie sporo wiatru w żagle. Tym razem nie pozwoliliśmy na wybicie nas z rytmu, a piorunujący finisz zanotował Szymura, który zakończył partię asem serwisowym (25:21).
Gracze Vervy Warszawa starali się pokazać swoją siłę i zbudować przewagę na starcie seta, ale to im się nie udało za sprawą świetnych serwisów duetu Firlej-Jarosz (8:8), które szybko unormowały obraz gry. Rozgrywający GKS-u i Vervy starali się jak najbardziej urozmaicać i przyspieszać grę swoich drużyn, a zawodnicy atakowali na tyle pewnie, że trudno było przewidzieć losy seta. Batalia katowiczan i warszawian była naprawdę gorąca, a temperatura nie malała nawet po bardzo długiej wideoweryfikacji przy stanie 23:23, która ostatecznie dała bardzo cenny punkt GieKSie. Konieczna stała się gra na przewagi, a cierpliwość odpłaciła się wygraną 28:26 po świetnych uderzeniach Szymury i jeszcze lepszych interwencjach naszego zespołu w obronie!
GKS był już pewny jednego punktu, ale chciał zdecydowanie więcej. Pierwsze akcje czwartej części meczu napawały nas optymizmem (6:4), dlatego w ekipie gości dwoił się i troił szukający rąk blokujących Bartosz Kwolek. To właśnie on sprawił, że goście prowadzili 13:11 i wykorzystali okres gorszej skuteczności naszej drużyny w akcji po obronie. Doskonale czujący się w polu zagrywki Jarosz utrzymywał GKS w grze, do tego uaktywnili się raz jeszcze Szymura i Nowakowski (16:16). Goście po gorszym przyjęciu w naszej ekipie wyszli na dwupunktowe prowadzenie, które jednak nie złamało gospodarzy, Trafione wideoweryfikacje i świetne reakcje na boiskowe wydarzenia pozwoliły nam na walkę o seta do końca, ostatecznie okazało się, że nie obędzie się bez piątego seta.
Ostatnio początki piątych setów nie były naszą domeną, tym bardziej cieszył mocny start GieKSy i jej nieustępliwość. Doskonała reakcja Miłosza Zniszczoła na siatce dała nam spory kapitał na dalszą część tie-breaka (8:5). Chwilę później zrobiło się groźnie po asie Patryka Niemca, a w kolejnej akcji ekipa ze stolicy wyzerowała naszą przewagę. Wydawało się, że seria gorszych przyjęć, nakręcająca rywali do kolejnych punktów, wykluczy nas z gry o dwa punkty, ale w sukurs przyszedł znowu Jarosz (11:11). Walka o odmianę losów tie-breaka trwała do samego końca, jednak dwie ostatnie wymiany w grze na przewagi należały do Vervy Warszawa.
MVP: Piotr Nowakowski (Verva Warszawa)