niedziela, 27 października 2019 14:45, Szopienice
Frekwencja: 1000
1. kolejka PlusLiga

GKS Katowice GKS
3
:
2
( 20:25, 25:21, 21:25, 25:22, 15:10 )

Asseco Resovia Rzeszów Resovia
Składy
GKS Katowice: Firlej, Jarosz, Kohut, Nowakowski, Kwasowski, Szymura, Watten (libero) oraz Drzazga, Zniszczoł, Fijałek, Buchowski, Musiał
Asseco Resovia Rzeszów: Komenda, Schulz, Buszek, Hoag, Kosok, Możdzonek, Perry (libero) oraz Shoji, Mariański, Marechal, Krulicki
Przebieg spotkania
Starcie GKS-u i Asseco Resovii zapowiadało się ciekawie nie tylko ze względu na zmiany, jakie dokonały się w obu zespołach i byłe przynależności klubowe. W okresie przygotowawczym GieKSa pokonała rzeszowian podczas turnieju w Legnicy 3:1, zaś drużyna Piotra Gruszki umiała się zrewanżowac podczas zmagań w Krośnie, w których wygrała z naszym klubem 3:2. W pierwszym secie GKS nie dał sobie narzucić warunków gry i prowadził twardą walkę, wykorzystując swoje siatkarskie atuty. Wystarczyła jednak chwila zawahania, by dać rzeszowianom prowadzenie 17:14 po dłuższym okresie wyniku remisowego. Katowiczanie nie poddawali się i odgryzali się przeciwnikowi efektownymi zagraniami jak np. pojedynczy blok Kamila Kwasowskiego, ale ostatecznie partię zakończyły punkty Damiana Schulza i Grzegorza Kosoka.
Zmiana stron podziałała dobrze dla gospodarzy, ktorzy po dwóch uderzeniach Jarosza, asie Kohuta i sprawnym wykorzystaniu błędu rywali przez Kwasowskiego prowadzili 10:7. GKS napędzał się z każdą kolejną wymianą, co doskonale pokazywały kolejne akcje naszego kapitana, a także spryt Rafała Szymury w sytuacjach, gdy liczył się refleks i zimna głowa (16:11). Jednak w pewnym momencie GKS stracił skuteczność na wysokiej piłce, co poskutkowało utratą kilku punktów przewagi, ale wejście na boisko Adriana Buchowskiego dało GieKSie dawkę pozytywnej energii, dzięki której udało się doprowadzić do zwycięskiej końcówki (25:21). Swoje w ataku dołożył także Rafał Szymura.
GKS rozpoczął partię numer trzy nie najlepiej (5:8), ale po kilku minutach udało się wrócić do stabilmnej gry mimo rozchwianego celownika w zagrywce i doprowadzić do remisu. Światełko nadziei na kolejnego zwycięstwo seta zaświeciło, gdy Nicolas Marechal dwukrotnie został powstrzymany przez nasz zespół (19:17). Chwilę później, po błędzie ustawienia naszej ekipy, Resovia wyszła na prowadzenie 21:20 i stało się jasne, że ostatnie wymiany będą niezwykle zażarte. Okazało się, że tym razem gospodarzom zabrakło zdecydowania i dokładności. Seta zakończyły dwie bliźniacze akcje, w których Grzegorz Kosok zbił dwie bezpańskie piłki nad taśmą po gorszym przyjęciu GieKSy. Nasza riposta na nieudany fragment seta była piorunująca: szybkość Jarosza i blok na Nicolasie Hoagu dały nam prowadzenie 6:3 i sporą dawkę pewności siebie. Ekipa trenera Gruszki szybko zmniejszyłą straty, ale biorący ciężar gry w ataku na swoje barki Jarosz wykonywał dobrze swoją pracę. Do tego dochodzila fantazja Firleja na rozegraniu i dobrze działający system blok-obrona (18:15), co dawalo nadzieje na wyrównanie.
Rozpędzona GieKSa wykorzystała chwilę zawahania rzeszowian i była bardzo blisko doprowadzenia do piątego seta. Rzeszowianie zrobili wszystko, by napsuć gospodarzom krwi w decydujących wymianach, ale po szczęśliwym punkcie Miłosza Zniszczoła wiadomo było, że o zwycięzcy rozstrzygnie tie-break. W nim nasz klub zaczął w sposób najlepszy z możliwych (4:1), co zmusiło trenera gości do szybkiego skorzystania z czasu. Świetna seria graczy trenera Daszkiewicza trwała w najlepsze (8:4) i trwała aż do ostatniej akcji spotkania, w której Jan Firlej zagraniem z drugiem piłki dał nam zwycięstwo na inaugurację!
MVP: Rafał Szymura