Po tym, jak GKS wypełnił swój cel minimum w Gdańsku i pokonał w ćwierćfinale Pre Zero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki MKS Będzin, wiadomo było, że siatkarzy kierowanych przez Damiana Musiaka czeka ogromne wyzwanie w postaci rywalizacji z najlepszymi klubami PlusLigi i możliwość pokazania się całej siatkarskiej Polsce. Półfinał zmagań Grand Prix GKS - Jastrzębski Węgiel przyniósł masę emocji i siatkarskich wrażeń wszystkim kibicom zgromadzonym licznie na LOTOS Stadionie Letnim. Już od pierwszych akcji widać było, że zarówno gracze GKS-u, jak i Jastrzębskiego Węgla mają spore doświadczenie plażowe i mają doskonale obmyśloną taktykę na rywala. Katowiczanie zdołali odrobić straty (16:12, 21:18) i doprowadzić do niemal perfekcyjnej końcówki seta. Niemal, bo mimo dwóch piłek setowych podopieczni Damiana Musiaka nie ustrzegli się błędów kosztujących ich seta.

Odpowiedź GieKSy był szybka; druga partia zakończyła się wynikiem 25:22 na korzyść naszego klubu, choć rywale z Jastrzębia-Zdroju nieustannie napierali i korzystali ze swoich najlepszych zagrań. Punkty Jakuba Szymańskiego w kluczowych fragmentach gry dała nam szansę na dobre wejście w tie-breaka. Niestety stało się zgoła inaczej - niewytłumaczalny przestój w szeregach GKS-u Katowice kosztował nasza drużynę bardzo wiele. Jastrzębski Węgiel pewnie wykorzystał prowadzenie 7:0 i ostatecznie wygrał decydująca część spotkania 15:6. - Trudno powiedzieć, co zaważyło na naszym niepowodzeniu w tie-breaku. Trzeba oddać rywalowi, że miał w swoim składzie klasowych graczy, którzy wykorzystywali swoje atuty i bardzo dobrze realizowali swoje założenia taktycznych. Żałujemy niewykorzystanych szans, zwłaszcza w pierwszym secie - podsumował mecz trener Damian Musiak.



Wiadomo było, że GKS zagra o 3. miejsce w PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki o godzinie 15:30 z przegranym z półfinałowej pary Indykpol AZS Olsztyn - PGE Skra Bełchatów. Do rywalizacji z GieKSą stanęli olsztynianie z m.in. Wojciechem Żalińskim i Mateuszem Porębą w składzie. GKS Katowice, podrażniony porażką w półfinale plażowego Grand Prix z Jastrzębskim Węglem, podszedł do rywalizacji o brązowy medal z Indykpolem AZS Olsztyn niezwykle skoncentrowany i pewny siebie, co szybko przełożyło się na wynik. Pierwsza partia padła łupem katowiczan, którzy dość szybko wygrali 25:18, imponując doskonałymi interwencjami w obronie i kulturą gry na plaży.

Druga partia przyniosła odpór olsztynian, wśród których prym wiódł skuteczny Mateusz Poręba. Akademicy znad Kortowa długo próbowali odrobić straty punktowe, ale ostatecznie to GKS wygrał w drugim secie 25:23 i mógł zasłużenie cieszyć się z brązowych medali pierwszej, historycznej edycji plażowego cyklu Grand Prix. Ogromna zasługa za wynik w meczu o medal należała się Sławomirowi Stolcowi (19 pkt), który odebrał nagrodę dla MVP spotkania.

- To była wielka przyjemność być w tak zgranej, uśmiechniętej i utalentowanej drużynie, mam nadzieję, a właściwie jestem pewien, że pokażemy to samo oblicze w trakcie sezonu halowego. Może nie mamy wielkich nazwisk, ale już w poprzednim sezonie udowodniliśmy, że zespołowością i odpowiednim podejściem jesteśmy w stanie zrobić naprawdę wiele i prezentować siatkówką, którą chce się oglądać. Oglądaliśmy doskonały turniej, potwierdzający, że Polska to numer jeden wśród krajów siarkarskich - ocenił na koniec zmagań w Gdańsku Dustin Watten, który dołączył do plażowej kadry GieKSy na turniej finałowy i zaskarbił sobie sympatię wszystkich widzów swoim żywiołowym zachowaniem i tworzeniem prawdziwego siatkarskiego show.

Pierwsze miejsce PreZero Grand Prix przypadło Jastrzębskiemu Węglowi, którzy pokonał w wielkim finale PGE Skrę Bełchatów 2:0. GKS Katowice zgarnął za trzecie miejsce nagrodę w wysokości 10 000 złotych, a przy tym zdobył pierwszy medal w historii swoich występów w rozgrywkach Polskiej Ligi Siatkówki. Tak udany występ GieKSy w plażowym turnieju Grand Prix to doskonały prognostyk przed startem sezonu 2020/2021.

Obserwuj @GKSSiatkówka