12.03.2019 14:38
Na ostatni mecz do Bełchatowa GKS Katowice jechał z nadzieją na zwycięstwo, które pozwoliłoby włączyć się do walki o szóstkę. Mecz zakończył się jednak porażką. Jak się czujecie po starciu z PGE Skrą?
- Jesteśmy na siebie źli. Bardzo źli. Mieliśmy w tym meczu swoje szanse, a taki zespół jak PGE Skra rzadko je daje. Zwłaszcza w trzecim secie było dużo okazji, by zakończył się on po naszej myśli. Ta trzecia partia ustawiła cały mecz. Mieliśmy przechodzącą piłkę, ale jej nie skończyliśmy. Wpadły nam chyba dwa asy w końcówce, nie wykorzystaliśmy kontr i tyle. Jeśli marnujesz swoje szanse w meczu z takim rywalem, jak Skra, to wszystko obraca się przeciw tobie. Tak też było w czwartym secie, w którym rywale całkowicie nam odjechali i nie było czego zbierać.
Szanse na szóstkę nadal są, ale już tylko matematyczne...
- Mimo wszystko wierzymy. Dopóki są szanse, nawet matematyczne, to wierzymy. Oczywiście już nie wszystko zależy od nas i musimy liczyć na potknięcia rywali, ale dopóki jest możliwość wejścia do szóstki to zrobimy wszystko co w naszej mocny, by w ostatnich dwóch meczach zgarnąć sześć punktów.
O to jednak nie będzie łatwo. Najpierw GieKSę czeka sobotni mecz z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w Szopienicach, a następnie derby z Jastrzębskim Węglem w Spodku.
- Nie będzie łatwo, ale gramy u siebie. W tym sezonie pokazaliśmy, że w szopienickiej hali jesteśmy naprawdę mocni. Punkty zdobyły tam tylko dwie drużyny. Jesteśmy groźni w tym obiekcie i chcemy to potwierdzić w sobotę. Nawet, gdy po przeciwnej stronie siatki będzie wicemistrz Polski i aktualny lider PlusLigi.
A potem Siatkarskie Derby Śląska w Spodku, który dla nas nie zawsze był łaskawy.
- Myślę, że „kryzys Spodka” już zażegnaliśmy. Zapominamy o tym co było w tamtym sezonie. W tym wygraliśmy tam przecież 3:0 z Zawierciem, mimo iż nie byliśmy faworytem. To już przestało mieć dla nas znaczenie. Ważne, że gramy u siebie z naszymi kibicami w Katowicach. Postaramy się wygrać po raz pierwszy z Jastrzębskim Węglem.
To ostatnie dwa mecze rundy zasadniczej. Chodzi wam po głowie myśl, że to już sama końcówka sezonu?
- Oczywiście mamy tego świadomość. W wielu z nas jest jednak sportowa złość i chcemy udowodnić w tej końcówce, że ta grupa potrafi wygrywać z najlepszymi. Dlatego też chcemy punktować w najbliższych spotkaniach. Mamy coś do udowodnienia.