Hala w Kobylance , Gorlice
Sparing

Cuprum Lubin

3-1
(25:22, 25:23, 29:31, 25:12)

GKS Katowice

Cuprum Lubin: Gunia, Ferens, Waliński, Sekita, Pietraszko, Kapica, Szymura (libero) oraz Maruszczyk, Krage, Stępień

GKS Katowice: Szymański, Jarosz, Kogut, Hain, Kania, Ma'a, Mariański (libero) oraz Quiroga, Lewandowski, Nowosielski, Domagała, Ogórek (libero)

W półfinale towarzyskiego Turnieju o Puchar Złotego Kiwona, rozgrywanej w hali sportowej w Kobylance koło Gorlic, mierzyliśmy się z Cuprum Lubin. Zespołu nie mógł tego dnia wesprzeć dochodzący do pełni zdrowia Belg Tomas Rousseaux. W pierwszym secie GKS utrzymywał małą przewagę za sprawą spokojnych ataków Jakuba Jarosza o blok lubinian, ale po asie serwisowych Ferensa to rywal był na prowadzeniu 8:5. Starania GieKSy dały efekt po widowiskowym bloku Koguta na remis po 12. Ciężar gry w ataku wziął na siebie skuteczny Jakub Szymański, do tego na nasz blok nadział się Waliński i byliśmy blisko końcowego powodzenia. Jednak sytuacja szybko zmieniła się na korzyść Cuprum po trzech punktach rywala z rzędu. Mimo niekorzystnego przebiegu gry dodjęliśmy walkę o uratowanie wyniku, ale autowy atak Piotr Haina dał graczom trenera Ruska wygraną 25:22.

Katowiczanie nie załamali się niepowodzenie i sprawnie punktowali blokiem (6:5), na co przeciwnik odpowiadał mocą z prawego skrzydła i solidną grą w obronie. Siatkarze Cuprum wyszli na dwupunktowe prowadzenie (15:13), jednak mieli prawo czuć się niepewnie, bo siatkarska GieKSa po drobym przyjęciu swobodnie działała w ofensywie. Po błędach lubinian w ataku GKS wygrywał 21:19, by potem pozwolić oponentom na remis punktowy. W ostatnich piłkach partii po raz kolejny minimalnie lepsi okazali się gracze Cuprum, a seta zakończył autowy serwis Ma'a. Trener Grzegorz Słaby musiał szybko prosić o czas tuż po starcie kolejnego seta przy wyniku 4:1 dla Cuprum; napomnienia dały efekt, bo GKS zdołał odrobić część strat po akcjach środkiem.

Konsekwencja w działania sprawiła, że GKS zasłużenie prowadził 13:11, z tym że przez późniejsze kłopoty w przyjęciu wynik na tablicy znów zmienił się na korzyść rywali (17:16). Drużyna trenera Słabego starała sie korzystać ze sprytu w ataku i pomyłek Cuprum; plan był bliski realizacji, ale po autowym ataku z lewego skrzydła (22:22) skazaliśmy się na kolejne nerwowe wymiany. Doszło do długiej gry na przewagi, którą zakończył as serwisowy Jarosza (29:31). Niestety czwarty set potoczył się zupełnie nie po naszej myśli; kolejne bloku lubinian sprawiły, że partia zakończyła się ich wysokim zwycięstwem 25:12 i wygraną 3:1.

- Pierwsze trzy sety były bardzo wyrównane. Walka toczyła się punkt za punkt i mieliśmy swoje okazje, żeby przechylić w dwóch pierwszych partiach szalę zwycięstwa na naszą stronę. Niestety nie umieliśmy wykreować sobie dużej liczby kontrataków z powodu słabszej obrony, co zrodziło problemy ze zdobywaniem punktów po swojej zagrywce. Różnicę zrobił też sam serwis, którym zespół z Lubina zdobył zdecydowanie więcej punktów, natomiast my utrzymywaliśmy się w grze dzięki dobremu blokowi. Naprawdę szkoda mi tego meczu, bo sparingi rozgrywane bezpośrednio przed ligą są ważne i powinny nas budować. Podcięliśmy sobie nieco skrzydła, ale w piątek będziemy próbowali wrócić do swojej dobrej gry i poprawić się w systemie blok-obrona, który w meczu z Cuprum był naszym mankamentem - mówił po meczu trener Grzegorz Słaby.

Tym samym GKS Katowice 24 września zagra o 3. miejsce w turnieju z zespołem LUK Lublin (godz. 14:30).

Partner strategiczny
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner Techniczny
Partnerzy
PlusLiga