Piotr Gruszka: Serce zostawione na boisku

23.02.2017 09:27

Autor: JB

Mecze z ZAKSĄ i Asseco Resovią udowodniły nam, że gdy gramy swoją dobrą siatkówkę, to możemy walczyć z każdym do końca - powiedział trener GieKSy po przegranym 2:3 meczu z wicemistrzem Polski z Rzeszowa.

Co trener może powiedzieć po tak emocjonującym spotkaniu?

- Emocje były olbrzymie i bardzo cieszę się, że podjęliśmy walkę. Ostatnio zagraliśmy bardzo dobry mecz w Kędzierzynie-Koźlu, ale przegraliśmy. Pojawił się niedosyt, który w meczu z Resovią przekuliśmy na jeden punkt, chociaż była szansa na coś więcej. W kluczowych momentach zespół z Rzeszowa miał jednak zbyt dużą jakość w zawodnikach. Cieszę się, że chłopcy zostawili na parkiecie tyle serca. W piątym secie byliśmy bardzo zmęczeni i zaczęliśmy od stanu 1:5, a mimo wszystko nie zwątpiliśmy i walczyliśmy do końca. W czwartym secie była szansa na zwycięstwo za trzy punkty, ale wyszło jak wyszło. Większość zawodników naszego zespołu dopiero uczy się grać na takim poziomie. Poprzez walkę budujemy swoją tożsamość, co też podoba się publiczności. Na trybunach była wspaniała atmosfera, bo ludzie widzieli, że oddajemy serce. GKS tworzymy nie sami, ale także kibice, którzy niosą nas do tak dobrej gry.

Przed meczem punkt z wicemistrzem Polski wziąłby Pan w ciemno czy jednak jest niedosyt, że nie udało się wygrać?

- Przede wszystkim my nie patrzeliśmy na to, że wygraliśmy kiedyś w Rzeszowie, tak ja wielu kibiców. To historia. Od tamtego listopadowego meczu ciągle ciężko pracujemy i cieszę się, że to co prezentujemy na treningach coraz częściej wykorzystujemy w trakcie meczu. Czuliśmy się dobrze i chcieliśmy walczyć, ale ja w ciemno niczego bym nie brał, bo tu nie o to chodzi. Mecz zaczyna się zawsze od stanu 0:0 i tylko od twojej gry zależy, jakim wynikiem się skończy.

Z tego spotkania można wyciągnąć wiele pozytywów, jak chociażby walkę do samego końca. Tie-break zaczął się od stanu 1:5, ale udało się doprowadzić do wyniku 9:9.

- Każdy set pokazał, że walczyliśmy. Myślę, że w tym meczu zaprocentowało to, jak zagraliśmy w poprzednim spotkaniu z ZAKSĄ. Te dwa mecze z niezwykle mocnymi rywalami pokazały, że gdy gramy swoją dobrą siatkówkę, to możemy walczyć z każdym do końca. Cieszę się z drogi, którą obraliśmy.

Przed nami bardzo ważny mecz z Espadonem. Doświadczenia ostatnich spotkań zaprocentują w Szczecinie?

- Każdy mecz jest ważny. Mamy jasno określony cel przez siebie i chcemy go realizować. Sezon robi się bardzo ciekawy, bo tabela jest ciasna na górze, w środku i na dole. Walczymy o swoje w każdym meczu, a niewiele już ich zostało. To, że zagraliśmy z mistrzem i wicemistrzem Polski na bardzo dobrym poziomie nie oznacza, że w niedzielę będzie łatwiej. Wręcz przeciwnie. Chciałbym jednak, aby nasz zespół, niejako w nagrodę za dwa wspaniałe widowiska, zwyciężył w Szczecinie. Po prostu na to zasługuje po takiej walce.

Tagi:
PlusLiga
Partner strategiczny
Partner Wiodący
Klub Biznesu
Partner Techniczny
Partnerzy
PlusLiga